RELIGIA VIGAN - czyli wartościowe życie, wolność, otwarty umysł, racjonalizm, równość, tolerancja i ochrona przyrody
Moi drodzy, wyjaśnijmy sobie coś!
Ja nie mam rodziny i ja ich wszystkich zostawię w skarpetkach, gdy będę wyprowadzał się z domu. Ten cham, łysy chuj „ociec” ma takie siano w głowie, że ja jestem szczęśliwy, że on wie że po sraniu trzeba dupę wytrzeć, „matka” mąci za moimi plecami i obraża już szósty rok, a moich „braci” ludzie nazwali ironicznie „kolegami”, bo więcej pomogli mi koledzy niż oni, którzy pięć i pół roku wyzywają mnie i wchodzą butami w to co ja stworzyłem, bo oni chcą zarobić pieniądze!
Nie słuchajcie ich w ogóle, bo ja z nimi nie rozmawiam, więc skąd mają znać moje zdanie?
A prawda jest taka, że ja 50 lat żyję samotnie i tylko tak umiem żyć, więc nie wychylam się poza moją muszlę. Psychiatra na terapii w Londynie powiedział mi, że to ten łysy chuj "ojciec" mnie tak zakatował w dzieciństwie, więc teraz to ja mam go całkowicie w dupie, jeżeli mu niewygodnie z matką w jednym pokoju.
Ja nie chcę mieć dziewczyny, bo jak ma się zakończyć ta historia; „I żyli długo i szczęśliwie.” Pewnie dziewczyny chciałyby mieć dziecko, a to przecież nie możliwe ze względu na mój wiek i przede wszystkim dziedziczoną genetycznie schizofrenię.
To tyle moich wyjaśnień i przestańcie tych debili słuchać, bo ja z nimi w ogóle nie rozmawiam!
Drogi kardynale Grzegorzu Ryś, byłbym wdzięczny gdyby Pan odniósł się w jutrzejszym niedzielnym przemówieniu do zła mojej rodziny, bo rozumiem, że zrobi mnie Pan "synem Jezusa", ale w jakich warunkach mnie zamknęliście internetowo?!
A to jest moja riposta na ponad pięcioletnią przemoc wobec mnie!
Wpis do pamiętnika z dnia 02-05-2023
Jest 2 maja 2023 roku, dzień w którym opublikowałem moje zarzuty wobec matki. W sumie nic obraźliwego, ale to dało impuls mojemu starszemu bratu do atakowania mnie! Przyszedłem właśnie ze spaceru po parku na którym mijałem plac zabaw dla dzieci i przechodząc słyszałem od tych pięciolatków słowa o mnie; „Dobry pan idzie!”.
W tym amoku nienawiści mojego starszego brata ja jestem wyciszony i spokojny, więc pomyślałem o tych dzieciach, których rodzice uczą o mnie i zrozumiałem, że mam dla tych dzieci przesłanie.
Otóż drogie dzieci, chcę Wam przekazać, że w swoim życiu spotkacie złych ludzi i zazwyczaj będziecie unikali ich jak ognia, ale czasem to nie do Was należy wybór i wtedy będziecie mieli dwie drogi; walczyć z nimi lub ponieść ciężar ich nienawiści?!
Ja właśnie tak zrobiłem, czyli wybrałem trudniejszą drogę! Około dwóch lat temu, któregoś dnia siedziałem na ławce nad stawami koło mojego miasta i zastanawiałem się nad moją ścieżką życiową. Wieść o zjednoczeniu i o mnie zdążyła się już rozejść poza granice miasta, a nawet dużo dalej i wtedy tam na tej ławce podjąłem decyzję, że wezmę na swoje barki ciężar nienawiści mojej rodziny!
Otóż pomyślałem sobie, że moi bracia również będą znani, gdy dojdę na szczyt, więc zamiast jedynie zwalczać ich po tym co mi złego zrobili, mogę ich użyć by jeszcze szybciej iść moją drogą na „Dach Świata”! Stwierdziłem, że skoro sława ich nie minie, to ich złość mogę użyć do mojego celu i tak też zrobiłem!
Opublikowałem w na mojej stronie internetowej kontakty do nich licząc, że oni zrobią wielki hałas i wszyscy jeszcze szybciej będziemy wspinali się do celu. Złapali przynętę i od tamtego czasu kilkakrotnie powtarzałem publikację kontaktów do nich. Oczywiście ludzie w moim mieście odradzali mi takie posunięcia, bo nienawiść mojej rodziny była również skierowana na mnie i wiele podłych słów padło pod moim adresem.
Ale ludzie nie znali całej prawdy, bo moje postępowanie na długie i bolesne dwa lata było determinowane decyzją, którą podjąłem wtedy na tej ławce nad stawami.
Teraz, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że nie żałuję mojego trudu, bo myśląc pragmatycznie wybrałem drogę, która przyniosła mi większe uznanie niż zasługuję! Przecież większość seriali telewizyjnych opiera się na ukazaniu walki dobra ze złem. Zauważcie, że te postacie z telenoweli są klarowne, czyli bardzo dobre osoby walczą z dogłębnie zepsutymi ludźmi!
Teraz pisząc ten list widzę, że ludzie przypisują mi więcej dobrych cech niż na nie zasługuję, bo ja już nie potrafię zliczyć ile razy pytałem Boga, dlaczego to właśnie mnie wybrał?! Przecież to mógł być każdy inny chłopak, bo cały sekret polega na tym, że ja jestem całkowicie zwyczajny, co potwierdzą wszyscy moi znajomi, a w szczególności moja rodzina!
I chyba tym przesłaniem dla dzieci, którym rodzice opowiadają o mnie chciałbym zakończyć, czyli morałem, że czasem trzeba wybrać trudniejszą drogę pełną cierpienia zamiast ślepo walczyć ze złymi ludźmi!
***
Skoro stałem się osobą publiczną,
to w tej agencji prasowej znajdziecie
informacje o całym moim życiu spisane przez ludzi:
***
Instagram, Facebook;
Marcin Ksel
Ja Nikt, pierwszy wybraniec religii vigan
Ile siły i wytrwałości jest w jednym człowieku? Nie wiedziałem tego, gdy wyznaczałem sobie za cel zjednoczenie wszystkich religii świata i powołanie ich parlamentu, bo bardzo mocno wierzyłem w Boga Wszechmogącego i myślałem, że mając przy sobie duchy Vigę i Agiva, wszystko mogę przezwyciężyć. Ktoś powie, że jestem szczęściarzem i mi się tylko udało przy wsparciu duchów opiekunów wyjść na światło dzienne dla ludzkości, ale ta osoba nie była ze mną, gdy po raz setny upadałem, nie przechodziła moich chorób; schizofrenii, depresji i uzależnienia od alkoholu, nie ocierała moich łez braku nadziei i nie słuchała wyzwisk oraz nie znosiła za mnie upokorzeń, które zadawała mi moja rodzina!
Gdzie były wtedy moje duchy opiekunowie? Tuż przy mnie, bo to ja musiałem pokonać przeciwności, a nie One, gdyż to ja pretendowałem do zwycięstwa, jako wojownik a nie pokutnik religijny! Bóg prowadził mnie bardzo trudną drogą, ale ja nigdy nie narzekałem i nigdy Go o nic nie prosiłem, lecz pełny pokory dziękowałem Mu za wszystkie, nawet najdrobniejsze dary, okupione moimi łzami i znoszonym cierpieniem.
Piszę to ja Nikt, zwycięzca! Osiem i pół roku trudów drogi, z czego pięć i pół roku poniżany, zastraszany i wyzywany przez moją rodzinę, a wszystko to będąc uwięziony w Internecie, na podsłuchu telefonu i ukryty przed „wolnymi” mediami, pogrążony w chorobach dławiących wszelką nadzieję. Natomiast przeciwwagą do tego była moja wiara w Boga i zaufanie do Niego, że On przekuje wszystko w zwycięstwo, bo ja jestem tylko pionkiem w Jego ręku.
Moim całym majątkiem jest stary laptop, więc mieszkam w domu rodziców i utrzymuję się z renty inwalidzkiej.
Czy mogłem przegrać, jak miało się stać, by zrobić ze mnie męczennika religijnego? Nie, nie mogłem do tego dopuścić, bo jestem wojownikiem, a ci idą po zwycięstwo, a nie pokutnikiem, który zadowala się zapatrzonym w swoją doskonałość męczeństwem.
Więc wygrałem. Ja Nikt!
(A po mnie przyjdą następni!)
To jest miejsce z którego do Was piszę!
W Anglii przyjąłem imię "Nikt" i właśnie o to chodzi. Gdybyś mnie mijał na ulicy, to nie znając mnie nie zwróciłbyś na mnie uwagi, bo niczym się nie wyróżniam. Ja też czytałem i słuchałem opowieści o niezwykłych osobach i myślałem, że wielkie osiągnięcia przeznaczone są dla herosów, a nie dla takich zwyczajnych ludzi jak ja.
A teraz Ty czytasz moją opowieść, jak o kimś nie z tego świata, a dokładniej z małego miasteczka, gdzieś na prowincji w dalekiej Polsce, tymczasem ja niosę przesłanie, że możesz osiągnąć więcej niż ktokolwiek inny, jeśli nie poddasz się zwątpieniom, jeśli nie będziesz narzekał na trudy swojej drogi i jeśli przestaniesz zwracać uwagę na granice, które wymyślają osoby upadłe!
Niech więc Wasze opowieści o mnie niosą tą prawdę i niech czar legendy o mnie, zwyczajnym „chłopaku”, który miał wielkie marzenia o pięknym świecie, nie zakryje wszystkiego co we mnie ludzkie i zwyczajne.
Pytacie kim jestem?
Jestem Nikt, czyli ktoś taki jak Ty! Rozumiecie co to znaczy? Żaden prorok, następca czy zbawiciel. Nikt! Zwykły "chłopak", który postawił absolutnie wszystko, czyli życie wieczne, by Bóg pozwolił mi pomalować świat. A On mi na to pozwolił, lecz nie dał niczego na tacy, bo ja wszystko musiałem wywalczyć i wycierpieć. I wygrałem! To ja Nikt! I wierzę, że po mnie przyjdą następni, nie wiadomo kiedy i gdzie? Nie wiadomo jakiej płci i koloru skóry? Ale przyjdą. Usłyszycie Ich! Ja tyko pokazałem drogę. Nie wiem gdzie was poprowadzi? Ale chciałbym przestać się już bać!
Co piękniejszego mógłbym dać dzieciom od tej legendy? "To możesz być właśnie ty kochanie, może to właśnie na Ciebie czekaliśmy? Idź dalej, nie patrz się na innych. Nie można przekroczyć granicy, nie przekraczając jej. Tam dalej jest świat którego nie znasz. Uwierz mi, jego tam jeszcze nie ma! Ale to właśnie ty go tworzysz! Idź, po prostu idź kochanie!”
Opis mojej drogi!
Fragment z rozdziału "stara Księga Snów"
"Całe moje życie mój ojciec katował mnie psychicznie. Bałem się pójść do kuchni po kanapkę żeby nie wyzwał mnie od skurwysynów i że mnie zapierdoli! I że już idę żreć zamiast się uczyć! Czekałem aż wyjdzie do ubikacji żeby na szybko polecieć do kuchni i zrobić sobie kanapkę, bo z głodu nie mogłem się uczyć. A mama nie wpadła na inteligentny pomysł żeby zanieść coś do zjedzenia po dwóch czy trzech godzinach nauki.
Mając 15 lat dostałem dyplom od dyrektora szkoły, przy całej szkole na ręce matki za wzorowe wychowanie i wyniki w nauce! Tego jednego dnia nikt mnie nie wyzywał ! Chodziłem wtedy do kuchni tak po prostu żeby się przejść a nie dlatego że byłem głodny. I to kilka razy, tak po prostu, że wolno mi to robić bez strachu. Pamiętam, że miałem się wtedy uczyć historii i nie potrafiłem. Nie potrafiłem się skupić. Mówiłem sam do siebie. Boże żeby wszystkie moje dni były takie piękne ! Dostałem wtedy „pałę” za nieprzygotowanie !!! A jak coś przeskrobałem musiałem klęknąć przed nim i przeprosić, zanim zaczął katować mnie pasem! I za każdym razem wydzierał się z agresją nawet jak coś źle przytrzymam pomagając mu przy jakiejś czynności.
Płakałem co noc, po cichutku żeby starszego brata nie obudzić. I tylko raz poprosiłem o coś Boga. Żeby mi pozwolił dostać się do szkoły z internatem, bo ja najzwyczajniej w Świecie nie dałbym rady już dłużej wytrzymać psychicznie. Po prostu nie potrafiłem.
Kiedyś, kiedy miałem 10 lat, matka katowała mnie przez dziesięć dni pasem bo myślała że ukradłem jej pieniądze. Przychodziła codziennie do pokoju i po prostu katowała mnie pasem. Boże jak ja się tego bałem ! Ona już idzie ! Już otwiera drzwi ! Kurwa już po mnie ! Ale nie zdradziłem który kolega to zrobił.
Moi bracia: mój młodszy brat nigdy w życiu nie zaprosił mnie nawet na kawę do swojego domu mimo że przepisałem na niego swoją książeczkę mieszkaniową, bo jak matka powiedziała; „mnie przecież już nie będzie potrzebna”. No bo przecież 30 letni chłopak nie potrzebuje stabilizacji w życiu.
Mój starszy brat nie zaprosił mnie nawet na kawę z kolei od 2014 albo 2015 roku. Po tym jak nazwałem swoją matkę fałszywą matką Teresą z Kalkuty. To wystarczyło. Nie ważne że potrafi napluć mi wprost w twarz. A jak ją wypchnąłem ją z pokoju, by uniknąć oplucia to napluła na drzwi od pokoju. Teraz to ja ją nazywam
„matką boską plującą”, bo ona chciałaby być świętą po tym jak ja stałem się znany.
Nie mam do swoich braci numerów telefonów. Bo nie wolno mi mieć. Musiałem wykasować również do szwagierek. Więc cisza w eterze.
Nie mam zamiaru wykasować tego zeznania, by w przyszłości nie powstały jakieś sekty czy odłamy mojej Religii !!! Ja sam nazywam siebie „Nikt” aby nie powstał jakiś kult jednostki którego nie znoszę."
***
Tamtego dnia, gdy przysiągłem na moje życie wieczne Bogu, a może to był Duch Agiv, że uczynię Świat piękniejszy nie miałem żadnego pojęcia co ja zrobię? Później przyszło mi na myśl zjednoczenie wszystkich religii i powołanie Parlamentu wszystkich wiar. Tak rozpoczęła się moja wędrówka!
Napotykałem na mojej osiem i pół letniej drodze same przeszkody i obelgi tradycyjnych katolików z mojego miasta, potem dołączył do nich „mój kapłan opiekun” podający się za Papieża wypisujący o mnie potworne rzeczy, a na końcu dołączyła moja rodzina ze swoją nienawiścią do mnie, ale ja wiedziałem że muszę być silniejszy, bo dobrą drogą idę! Ale zacznijmy moją opowieść od początku, krok po kroku!
A więc, będąc jeszcze chorym i pijącym alkoholikiem wyklejałem plakaty w moim mieście zachęcające do odwiedzenia mojej strony internetowej, działałem w Facebooku i wysyłałem mnóstwo smsów i po kilku miesiącach takich starań nastąpił zwrot w mojej działalności.
Otóż, kiedy już zdrowiałem, podjąłem decyzję o reklamie w radiu mojej strony internetowej, co musiałem zrobić podstępem, bo prawo polskie zabrania reklamowania religii w mediach. Pamiętam ten dzień; leżałem wtedy na łóżku i zastanawiałem się co dalej zrobić? Mówiłem sam do siebie; „ok. jestem już prawie zdrowy, duch Viga coraz rzadziej do mnie przychodzi, więc jeśli nie postawię wszystkiego na jedną kartę, to przegram swoją szansę poprawienia świata, a składałem przysięgę Bogu, gdy byłem w Londynie w 2010 roku oraz duchowi Viga, gdy byłem w szpitalu, więc co zrobić?
Po namyśle, zdecydowałem wziąć kredyt w banku i wykupić reklamę w radiu! Był to rok 2018 i dopiero wtedy zostałem zauważony przez mieszkańców mojego miasta, którzy przez cały następny rok czekali na mnie, bo piłem alkohol zamiast pisać nowe rozdziały książki. Mówili do mnie ze współczuciem, a niektórzy chcąc mnie wesprzeć z lekkim naciskiem, a ja wciąż piłem alkohol!
Jednak nie był to całkowicie jałowy okres, bo powstało wtedy ponad dziesięć rozdziałów ( nie wszystkie je macie, bo nie były dość dobre). Wtedy opisałem z moich wspomnień rozdział o manewrach „Anakonda”, których nazwę przyjąłem od odbywających się wtedy manewrów wojsk NATO w Polsce.
Myślałem w kategoriach światowych, że zjednoczenie zlikwiduje wojny religijne i prześladowanie mniejszości, lecz mimo tak oczywistych korzyści wszyscy kapłani ze wszystkich religii milczeli, bo widzieli we mnie zagrożenie dla ich władzy nad wiernymi.
A co z moim nałogiem? Dopiero od 1 stycznia 2019 roku miałem kilkumiesięczny okres abstynencji alkoholowej a od 1 listopada 2019 roku nie piję do tej pory, o ile można to tak nazwać? Już wtedy od lutego 2019 roku, gdy wieść o mnie rozniosła się już dalej poza moje miasto i województwo, usłyszałem, że Papież Franciszek dowiedział się o mnie! Dzisiaj myślę, że to jakiś kapłan, który miał pieczę nade mną, a nie bezpośrednio Papież, ale on wypisywał na Facebooku takie potworności o mnie, że ciężko było zrozumieć tą nienawiść! To było tak podłe, że ja tego chuja chciałbym dzisiaj spotkać, aby mu się odwdzięczyć!
Od świąt Bożego Narodzenia 2019 roku, rozpoczął się atak na mnie przez mojego młodszego brata! Do tej pory nie wiem z jakiego powodu, ale straszył mnie, że mnie pobije, że mnie wyrzuci z domu rodziców, że mnie wsadzi do szpitala psychiatrycznego, że mi zabierze laptopa na którym pisałem moje rozdziały oraz że mi zabierze moje świadectwa pracy! Bardzo ciężko mi było, ale ja nie poddawałem się!
W maju 2020 do młodszego brata dołączyła moja matka, a niedługo po niej mój starszy brat. Wszyscy chcieli ode mnie pieniędzy, które miałem zarobić na książce oraz chcieli zabrać mi moją religię Vigan, dlatego wypisywali na Facebooku straszne rzeczy o mnie! To wszystko czyniło moją drogę prawdziwym marszem przez mękę! To były tortury psychiczne nade mną, psychicznie chorym człowiekiem, od kilku lat żyjącym z renty inwalidzkiej!
Najpóźniej do rodziny nienawiści, bo gdzieś w 2021 roku, przystąpił mój ojciec, jednak szybko nadrabiał zaległości agresywnością i bezwzględnością. W tym szaleństwie nienawiści do mnie, wszyscy zapomnieli o jakichś racjonalnych przyczynach ich zła i ten amok trwa do dzisiaj. Od lat mój starszy brat wykazuje się wyjątkowym okrucieństwem; rozsyłając w Internecie wyzwiska i groźby pod moim adresem, rozpowszechnia zdjęcia fotomontaże mające mnie ośmieszyć i upokorzyć, odznacza się przy tym wyjątkową podłością.
Oni wszyscy wymyślają wszelkie nieprawdziwe informacje o mnie, aby tylko zniszczyć mój dobry wizerunek. Nagrywają mnie na telefon, a szczególnie mój ojciec upodobał sobie tą metodę, prowokując mnie najpierw do awantury, a kiedy wybuchałem okazywało się, że nagrywanie w jego telefonie było włączone. Matka, przez cztery lata tyle plugawych obelg na mnie rozpowszechniła poprzez koleżanki, które pisały "te sensacje" w Internecie, że ludzie w moim mieście łapali się za głowy.
I to wszystko działo się i dzieje do tej pory, podczas gdy ja jestem zablokowany w Internecie, bo nie widzę co ludzie piszą o mnie na Facebooku, a pod moimi postami nie ma komentarzy, przesyłania dalej, czy serduszek, czyli wyglądają tak jakby nikt ich nie czytał. Licznik wejść na moją stronę Internetową wykazuje około dziesięciu wizyt dziennie, a telefon mi często wariuje!
Właśnie w takich warunkach ja szedłem przez te lata i walczyłem o zjednoczenie wszystkich religii oraz powołanie parlamentu wszystkich wiar. W takich warunkach pisałem moje rozdziały książki i listy do ludzkości na Facebooku! Nie widać jeszcze końca tej drogi, ale już od 2024 roku zmieniły się mojej cele, bo przez osiem i pół roku mojej walki nikt ze mną nie porozmawiał, nikt nie zapytał o moje cele i nikt nie próbował niczego tłumaczyć, bo papież Franciszek dalej jak gdyby o niczym nie wiedział, odprawiał msze w świętym Watykanie, a Prezydent Joe Biden wygłaszał orędzia do całego świata! Dopiero 2024 rok przyniósł przełom, więc teraz już wiecie o mnie i mojej trudnej drodze, w cierpieniu i niewoli, a więc idę dalej!
Ale były też promyki nadziei, które napotykałem w mojej wędrówce. Mianowicie po tym jak wyrażałem moje poparcie dla Donalda Trumpa w kampanii prezydenckiej 2020 roku i Jego przegranej, zacząłem pisać na mojej stronie internetowej miłe słowa o Vice Prezydent Kamali Harris. I tu wyjaśnię, że wspierałem Prezydenta Donalda Trumpa, bo potrzebowałem silnego przywódcy, aby wygrać z Papieżem Franciszkiem, który wciąż mnie ukrywał, a następnie robiłem pochlebne wpisy w Internecie o Kamali Harris, bo dostrzegłem w Niej potencjał, który mógł mi pomóc wypłynąć na powierzchnię.
I zostałem zauważony, bo od maja 2021 roku otrzymuję od Kamali Harris relacje na Facebooku, czyli jestem w gronie Jej znajomych na Facebooku i nawet teraz pisząc do Was mam Ją w telefonie, co odegrało dla mnie ogromną rolę, bo kiedy miałem bardzo ciężkie chwile w mojej rodzinie, z powodu straszenia mnie i opowiadania o mnie samych podłych i kompromitujących rzeczy, otóż wtedy zaglądałem do mojego profilu na Facebooku, gdzie była relacja od Kamali Harris, i uspokajałem się mówiąc do siebie; "Marcin, przecież nic złego ci się nie stanie skoro mam w telefonie Vice Prezydent USA i wtedy pisałem do Niej dla uspokojenia!". A słyszałem od ludzi z mojego miasta, że Kamala była bardzo aktywna w sprawie mojej idei zjednoczenia wszystkich religii, pisałem do Niej przez ponad rok w nadziei, że któregoś dnia zobaczy ile tych wylewnych listów nazbierało się?
Był też wątek w związku z polską tenisistką Igą Świątek. Otóż po Jej wygranej turnieju Rolanda Garossa w Paryżu w 2022 roku, zwróciłem na Nią swoją uwagę, bo potrzebowałem rozgłosu dla religii Vigan, ale przede wszystkim wsparcia psychicznego, bo nie miałem gdzie uciec przed atakami mojej rodziny i zacząłem do Niej pisać na Instagramie. Ja po prostu jestem sam jak palec i po takim psychicznym wierceniu w głowie było mi ciężko. Moje listy szybko zamieniły się w podrywanie Igi, ale Ona nic nie odpisała. Narobiła jednak sporo hałasu o religii Vigan! Powróciłem do pisania do niej ostatnio w maju 2023, lecz tym razem to Ona zaczęła tą gierkę a nie ja. Iga oczywiście nie przysłała mi nawet kropki na Instagramie, a ja jej przysłałem kropkę, prawda Iga? :)
Teraz tak sobie myślę, że jednak udało mi się uczynić Świat piękniejszy! A dokonałem tego idąc moją bardzo trudną drogą, bo stworzyłem piękną wiarę Vigan! Pisząc ten list, mam przed oczami niedalekie zdarzenie, gdy pełna obaw o to co dalej zrobię nastoletnia dziewczyna powiedziała mi z wyrzutem słowa; „Ja jestem w tej religii od dziecka!!!”. A dlaczego mnie to tak bardzo ujęło?
Otóż zrozumiałem przez to zdarzenie, że ja już wychowałem jedno pokolenie dzieci w moim mieście!
Idąc za wielkimi celami, marzeniami malowałem moją drogę i teraz jest czas by zadbać o tą perłę, czyli wiarę Vigan, dlatego rezygnuję z dalszej drogi zjednoczenia, by poświęcić resztę mojego życia na budowanie religii Vigan!