Perspektywy życia a zwyczajny dzień

Jeśli przyjrzymy się ludziom mającym perspektywy dnia codziennego, choćby tym najbardziej przeciętnym, to zobaczymy że te osoby układają swoje kolejne dni w ciągi czekając na jakieś mniejsze lub większe wydarzenie, nawet tak małe jak wolny weekend. My wszyscy jesteśmy właśnie tak zbudowani.

To czekanie i odliczanie do momentu na który czekamy ma charakter rosnący, to znaczy że im bliżej oczekiwanego wydarzenia tym większe zadowolenie, bo coraz więcej czasu zajmują nam myśli o tym nadchodzącym i wyczekiwanym momencie naszego życia. I tak, czekając na wolny weekend, w poniedziałek jest on jeszcze odległy, ale już w środę odczuwamy podświadomie większy komfort dnia codziennego, który sięga zenitu w piątek po pracy.

Wydaje się, że ludzie którzy określają się jako osoby nie widzące żadnych perspektyw nie łączą dni w ciągi, przez co powodują że szarość dnia jaka przeważa na co dzień istnieje bez przyjemności z odliczania dni, które to odliczanie same w sobie jest przyjemne, bo finałowa nagroda emanuje na te wcześniejsze dni. My sami tworzymy tą iluzję przyjemności przeciągając przyjemność na przykład wspomnianego wolnego weekendu na coraz to wcześniejsze dni, w stopniu malejącym idąc wstecz.

A dokładnie się temu przyglądając, to widzimy że kiedy oczekiwany dzień przyjemności przechodzi w teraźniejszość to nagle przyszłość i przeszłość skracają się w naszym postrzeganiu tak że delektujemy się naszym wyczekiwanym dniem. Widzimy wtedy kolejne cele bliżej niż nam się na co dzień wydaje na przykład ciesząc się świętami Bożego Narodzenia widzimy zabawę sylwestrową bliżej, bo z umniejszonym okresem wyczekiwania na niego.

A ponieważ, okresy oczekiwania są umniejszone, to w ten sposób tworzymy ciąg nadrzędny naszych przyjemności życiowych. To nasza wyobraźnia współpracująca z postrzeganiem tworzy ten ciąg przyjemności. I tak na przykład ciesząc się świętami, poprzez postrzeganie umniejszamy okres wyczekiwania na sylwestra oraz na przykład na czyjeś urodziny w styczniu sprawiając że przeskakujemy z przyjemności na przyjemność starając się ominąć wyczekiwanie umniejszając je.

Warto jeszcze zauważyć, że mamy w zwyczaju tworzyć jednocześnie wiele ciągów dni, tak że czekając na bardziej przyjemne dni tworzymy ciągi weekendowe, które mamy na swojej drodze wyczekiwania.

A jak przeciągamy na coraz wcześniejsze dni tą przyjemność czekającą nas u celu? Ano pojawiają się myśli o tym na co czekamy, na przykład o czyichś urodzinach i spotkaniu towarzyskim z tym związanym, coraz to częściej w miarę zbliżania się tego dnia. A poza tym pojawiają się wcześniej okoliczności tego wyczekiwanego spotkania, przykładowo są to już nie tylko myśli o nim, ale na przykład czyny jak kupowanie prezentu, który od tej chwili zakupu przypomina nam o czekającej przyjemności spotkania. Wreszcie w przypadku kobiet myślenie wcześniej w co ubrać się na tą okazję i bieganie po zakupy z tym związane, aż w końcu w samym dniu imprezy wszystko już nabiera realności wydarzenia oczekiwanego spotkania towarzyskiego.

Spójrzmy na mechanizm naszego wyczekiwania na jakieś wydarzenie. Jeśli na przykład jest niedziela, a my czekamy na kolejną niedzielę, to dzielimy cały tydzień na etapy poszczególnych dni o rosnącej przyjemności. Ale to nie wszystko. Dzielimy ten tydzień na większe etapy niż tylko dni i tak do poniedziałku dodajemy poczucie teraźniejszości środy, a do środy dodajemy poczucie teraźniejszości piątku. Wszystko to jest rosnącą przyjemnością.

Niektórzy ludzie odwracają się w przeszłość chcąc przyśpieszyć postrzeganie bieżącego tygodnia na przykład w środę mówią sobie; ”dopiero był poniedziałek a już jest środa i za taki sam czas jaki przebyłem od poniedziałku będzie piątek”. W ten sposób osoby takie chcą przechytrzyć biegnący czas inaczej go postrzegając. Tak więc zamiast postrzegać siedem dni tygodnia, oni widzą tylko trzy i w każdym z tych trzech dni odwracają się do tyłu chcąc pocieszyć się poprzez zmianę postrzegania czasu oczekiwania na coś.

 Życie codzienne samoistnie uczy nas tworzenia ciągów dni, bo takie postępowanie jest bardziej przyjemne niż bezcelowe przeżywanie samych jałowych dni, a ta nagroda na którą czekamy warunkuje nasze zachowanie podobnie jak warunkujemy zachowanie psa przez nagrodę smakołyku chcąc go czegoś nauczyć. I tak przedświąteczne przygotowania i zakupy, jakkolwiek mogą być męczące i uciążliwe, to warunkują nas nagrodą samych świąt i związanymi z nimi spotkaniami rodzinnymi lub z przyjaciółmi w wyjątkowej atmosferze.

Mam nadzieję, że udało mi się nakłonić Ciebie drogi czytelniku do zastanowienia się nad swoim własnym życiem oraz spojrzenie na nie z większą wnikliwością, by je przyjąć i zaakceptować z większym zrozumieniem.