Punkt zwrotny w życiu

W tym rozdziale chciałbym zająć się rozważaniami na temat punktu zwrotnego w naszym życiu, czyli przyjrzymy się zjawiskom przebiegającym w naszym umyśle powodujących zmianę naszego toku myślenia i planów życiowym. Ale na początku omówię mechanizm przewidywania naszej niedalekiej przyszłości, jak również przewidywania przyszłych zachowań osób z naszego otoczenia, jako że nasze funkcjonowanie na co dzień zależy od wzajemnego z nimi oddziaływania. Mam na myśli osoby zarówno w środowisku naszej pracy, jak i wśród znajomych czy rodziny.

Zachowania ludzi z naszego otoczenia oddziaływają na nas poprzez tworzenie okoliczności nadających kierunek naszym decyzjom i zachowaniom. A więc zastanawiając się co nas czeka w najbliższej przyszłości, na przykład w naszym miejscu pracy, budujemy świat przypuszczeń co do wydarzeń i zachowań współpracowników, które będą nas dotyczyć i zmieniać nasze cele, plany i postrzeganie życia codziennego.    

Zauważmy, że możliwość wystąpienia jakiegoś zachowania u osób z naszego otoczenia określamy w ubogim wachlarzu prawdopodobieństwa zachowania tych osób i możliwych wydarzeń, czyli kilkustopniowym wartościowaniu szacowania szans na to co może się przydarzyć. Posługując się wartościami: duża możliwość danego zachowania, średnia i mała, a może nieco bardziej rozbudowanych. Ale chcę jedynie zauważyć, że upraszczamy nasze myślenie, by było możliwie mało skomplikowane, przez co łatwiejsze do zrozumienia i przewidzenia.

Mniej czynników, mniej osób i interakcji między nimi, uwalnia nas od ciągłego analizowania skomplikowanego świata. Nasz umysł wybiera kompromis w analizowaniu naszego położenia między dogłębnym analizowaniem wszystkiego co dzieje się wokół nas, a maksymalnie możliwym uproszczeniem postrzeganego świata, tak by on wydawał się nam możliwie jak najbardziej stabilnym, dający poczucie bezpieczeństwa i umożliwiający planowanie przyszłości. Dobrze wiemy, że w gąszczu faktów i zależności trudno o stworzenie planu ogarniającego wystarczająco dobrze rzeczywistość.

Widać to lepiej na przykład, gdy przyglądamy się życiu politycznemu w danym kraju, gdzie zawiłość relacji poszczególnych polityków w stosunku do wydarzeń wewnątrzpartyjnych, międzypartyjnych oraz wydarzeń w kraju i na Świecie, uniemożliwia jakiekolwiek przewidywanie przyszłości, a zmusza do ciągłego analizowania sytuacji bez szans na trafną prognozę co do dalszej przyszłości.

A więc ustaliliśmy, że nasz umysł upraszcza postrzeganie naszego świata, by po prostu dało się żyć.

Idźmy więc dalej stwierdzając, że do wszystkich osób których zachowania przewidujemy i wartościujemy przymierzamy okoliczności, które dostrzegamy wokół nas i tych ludzi, bo to one określają ich wartości prawdopodobieństwa. I tak powstaje nasza możliwa prawdopodobna przyszłość. To wartościowanie odbywa się na krótkim dystansie, na tyle krótkim byśmy widzieli okoliczności rzeczywiste, bo przecież na długi dystans sięga jedynie nasza czysta wyobraźnia bez realnych okoliczności. Tam daleko są jedynie wymyślone i wyobrażone okoliczności, czyli ich przejaskrawiony obraz.

Zaznaczmy też, iż jest przewidywanie osobiste, czyli przewidywanie interakcji wobec nas przez inne osoby i tu budujemy przewidywanie na podstawie znanych nam okoliczności i wyobraźni.

I jest też przewidywanie dalsze, czyli interakcje między sobą różnych ludzi na przykład w pracy, w których nie znamy okoliczności wpływających na te obce osoby, dlatego dorabiamy te okoliczności naszą wyobraźnią. Stąd tyle pomyłek, bo wyobraźnia nakłada się na nasze spojrzenie na życie, wcale nie koniecznie racjonalne, a przecież maksymalnie uproszczone.

A jak dorabiamy fikcyjne okoliczności?

Otóż znane nam wybiórcze okoliczności dotyczące innych osób wędrują do naszej wyobraźni i przez tą naszą wyobraźnię są przerabiane, tak że dorabia ona przewidywaną przyszłość, czyli możliwe zachowanie się tej obcej osoby, po czym wtórnie powraca do teraźniejszości dotyczącej tej osoby, próbując zapełnić luki niewiedzy pomiędzy znanymi nam faktami. Tak próbujemy wywnioskować, jak ta osoba, na przykład współpracownik, zachowa się w teraźniejszych okolicznościach? Dorabiając okoliczności, których nam brakuje. I tak właśnie powstają pseudo fakty, tworzące zakłamanie prawdopodobieństwa przyszłego zachowania innych osób lub wydarzenia z nimi związanego.

A więc podsumujmy, jak już wspomniałem z przewidywanego w ten sposób przyszłego zachowania innych osób, wysyłamy pakiet takich półprawdziwych okoliczności pochodzących z ich domniemanych przyszłych zachowań z powrotem do obecnej teraźniejszości, ale już ponownie przerobione przez naszą wyobraźnię. Czyli powstałe wyobrażenia ich zachowania, z wymyślonymi jako uzupełnienie okolicznościami, wędrują do tyłu, to znaczy z powrotem przez naszą wyobraźnię do wybiórczych znanych nam okoliczności innych osób, ale już w teraźniejszej ich sytuacji.

I przez taki proces dorabiamy nowe rzeczy dotyczące innych osób i doszukujemy się ich chcąc je potwierdzić. Tak więc nasza fantazja funkcjonuje na dwóch drogach, najpierw przewidując przyszłość zachowania osoby nam znanej lub nie, a następnie ustalając teraźniejszość mającą prowadzić do tej wymyślonej przyszłości.

A skąd wiadomo, że taki ruch w obu kierunkach rzeczywiście się odbywa?

Ano stąd, że dorobione okoliczności są jakby skutkiem odegranej rzeczywistości, a przecież nic takiego nie miało miejsca. Wiadomo nam również, że miejscem gdzie dzieją się historie nieprawdziwe jest nasza wyobraźnia, a każda historia która została odegrana w naszej wyobraźni ma swój morał i wnioski. Więc stąd jest mój dowód dorobionych przez wyobraźnię okoliczności, jako skutku odegranej historyjki.

Te dorobione okoliczności, ponieważ dotyczą osoby z naszego sąsiedztwa, wpływają na nasze okoliczności, które postrzegamy jako prawdopodobne. Budujemy błędną hipotezę i umiejscawiamy ją w naszym planie przewidywanej przyszłości.

Następnie reagujemy z tą osobą licząc na jej pożądaną przez nas reakcję, lecz  gdy okazuje się, że pomyliliśmy się w ocenie sytuacji i zamiarów tej osoby, to niespełnienie się naszych przewidywań wywołuje złość, bo oto musimy wykreślić z naszych planów jakiś punkt, być może zwrotny dla nas, na przykład jeśli odmowa czegoś zakłóca postrzeganie naszej przyszłości. Cofa nas o jedną decyzję do tyłu.

Pomijam tu opis sytuacji kiedy słusznie przewidujemy zachowania innych osób, czego nie trzeba nikomu wyjaśniać.

Po cofnięciu się w planie naszej przyszłości krok do tyłu, powstaje tak zwany; „głód przyszłości”. To znaczy przeceniamy wartościowość innej opcji, na przykład reakcji z inną osobą lub pogłębiamy jeszcze bardziej własną dotychczasową drogę bez zmiany, która nie spełniła się.

Co się dzieje dalej?

Otóż, gdy mamy inną alternatywę, to jeśli do tej pory ocenialiśmy jej prawdopodobieństwo jako „średnie” na oddziaływanie z nami, to po kroku w tył, mamy chęć odbudowania wizji naszej przyszłości, którą utraciliśmy, więc zmieniamy ocenę prawdopodobieństwa szansy na „duże”, mając większą nadzieję na uzyskanie pozytywnej reakcji lub pożądanego zachowania osoby trzeciej.

Albo też, pogłębiamy jeszcze bardziej niż było do tej pory swoją dotychczasową drogę bez zmiany, tak jakbyśmy bardziej chcieli tej dotychczasowej naszej drogi niż dotychczas, by przywrócić długość naszej widzialnej przyszłości, odbudować plan na przyszłość i abyśmy widzieli naszą przyszłość na pewną utrwaloną odległość, by normalnie funkcjonować.

A co z nagłymi wypadkami, niezależnymi od nas, które spadają jak z nieba? Na przykład, kiedy nie zdamy egzaminu na studia czy prawo jazdy, zdarzy się wypadek samochodowy, zakładając że nikt nie zginął, nie zdobędziemy lepszej pracy w innej firmie?

Kiedy nowe okoliczności brutalnie wypchną stare okoliczności, te które są rzeczywiste, to pozostające nasze wyobrażone okoliczności, które dorobiliśmy poprzez wyobraźnię powodują, że nie pozbywając się ich wyobrażamy sobie i przypisujemy złe intencje osób trzecich na przykład, uprzedzenie osób z komisji egzaminacyjnej, bo przecież już dorobiliśmy w swojej wyobraźni okoliczności po zdanym egzaminie. Możemy też obwiniać okoliczności jak na przykład; źle trafione pytania, przypisując sobie nie wystarczające przygotowanie do egzaminu.

A w sprawie wypadku samochodowego przypisujemy winę źle jadącemu innemu kierowcy czy choćby niezadbanej jezdni z piachem lub koleinami, bo nie dojedziemy do celu już wyobrażonego w naszej wyobraźni, no i pojawiła się ogromna strata wartościowego samochodu, który w naszej niedawnej świadomości był jeszcze nienaruszony. Lub w sprawie nieprzyjęcia do pracy w innej firmie, zbyt wygórowanym wymaganiom pracodawcy, a przecież już widzieliśmy tam siebie i nowych ludzi, i możemy tak dalej wyliczać.

Co się z nami wtedy dzieje? Mamy już nowe rzeczywiste negatywne okoliczności, ale te okoliczności przypisane przez naszą wyobraźnię, sprzed zdarzenia, nie zniknęły jeszcze. Stąd mamy pretensje i podejrzenia nieuczciwości osób trzecich.

Następuje burza w wyobraźni czyli teraźniejszości. Zawala się dotychczasowa wizja przyszłości z jej planami. Zwykle potrzebujemy więc czasu, by ze „złapania się za głowę” wyjść na nowy tor przyszłości.

Ale jak to robimy? Cofamy się w przeszłość dalej niż zwykle to robimy na co dzień i odgrywamy ponownie znany nam przebieg okoliczności, przeżywając je ponownie. Właśnie w ten sposób pogłębiamy starą linię dotychczasowego życia na przykład przed zaplanowanym egzaminem na studia lub prawa jazdy. Powtarzając ją widzimy dokładniej jej zalety lub chodźmy zasadność i możemy ponownie startować do życia po przeżytej stracie.

 A co do wypadku samochodowego to cofamy się w dalszą przeszłość by dać sobie czas na oswojenie się z nowym faktem rozbitego auta. Myślimy, że gdybyśmy choć trochę byli bardziej przewidujący to nie wsiedlibyśmy tego dnia za kierownicę, chcemy cofnąć czas by uwierzyć w to co się stało i przyjąć nowe okoliczności do swojej wyobraźni. Wyobraźni, która musi nam stworzyć nowy plan, nową przyszłość.

Cofamy się w przeszłość dalej, by jeszcze nie dowierzając negatywnemu zdarzeniu, wyobrazić sobie siebie jeszcze bez tak ogromnej straty i aby dać sobie czas na przywyknięcie do tej otrzymanej linii życia oraz wmówienie sobie oraz wytłumaczenie przez logikę, że nie potrzebujemy aż tak bardzo dostania się na te studia czy posiadania prawa jazdy. Musimy wytłumaczyć sobie to co się stało pogłębiając starą linię życia że nasz Świat się nie zawalił i że dalej możemy funkcjonować.

Ale cofając się bierzemy już nową okoliczność wypadku, niezdania egzaminu, nie dostania się do lepszej pracy i przechodzimy jeszcze raz przez okoliczności przeszłości z zaznaczeniem nowego wyjścia, czyli tego co nam się przydarzyło. W tym mechanizmie przywykamy do nowego negatywnego skoku rzeczywistości, którego nie tak łatwo przyjąć.  

Mam nadzieję, że udało mi się uchwycić mechanizmy funkcjonujące w naszym postrzeganiu świata, co uzmysławia nam w jak nieprzewidywalnym świecie żyjemy. Musimy mierzyć się ze zmianami naszego życia, zwłaszcza tymi negatywnymi, których wolelibyśmy unikać. Jednak znając lepiej nasze postrzeganie, możemy łagodniej, na ile to możliwe, przywykać do tych zmian.