Dobro i zło
Wydawać by się mogło, że Świat na którym panuje tylko dobro, a zło w nim nie istnieje, jest Światem idealnym. Jednak spróbujcie wyobrazić sobie, że wszyscy ludzie z waszego otoczenia, gdziekolwiek się znajdziecie są bardzo uprzejmi, życzliwi, chętni pomóc w każdej sytuacji i okazujący nam swoją szczerą sympatię. Zadajcie sobie pytanie czy taki Doskonały Świat nie byłby dla was męczący?
Życzliwość okazywana ciągle do jakiejś osoby traci na wartości, tak jak kwiaty dawane co tydzień swojej ukochanej. Natomiast ciągłe przyjmowanie pomocy od drugiej osoby rodzi potrzebę odwzajemnienia. A w zasadzie ciągłe przyjmowanie pomocy wymusza potrzebę odwzajemnienia i to w chwili gdy nie mamy na to ochoty. A to że nie mamy na coś ochoty a jesteśmy zmuszeni do wykonania jakiejś czynności potęguje jeszcze bardziej nasz dyskomfort co do wypełniania tej czynności. Stawia nas w sytuacji w której, powinniśmy, a w zasadzie musimy coś zrobić by pozbyć się długu wdzięczności. Ten nie chciany dług wdzięczności wytrąca nas ze stanu neutralnego, w którym czujemy się najlepiej.
Gdy nie jesteśmy nic nikomu winni, nikt na nas niczego nie wymusza, nie musimy myśleć w tym czasie o innych ludziach i analizować ich motywów i uczuć. Bo gdy tak analizujemy czyjeś postrzeganie naszego zachowania łatwo i szybko dochodzimy do wniosku że mogliśmy się lepiej zachować, bardziej odpowiednio. A dzieje się tak, bo znamy absolutnie wszystkie nasze odczucia i łatwo nam wychwycić ich mankamenty.
Możemy najzwyczajniej w Świecie zająć się sobą ze spokojem, a nie zastanawiać się nad tym komu jesteśmy coś winni lub czy ktoś jest nam coś winny, bo chcielibyśmy dostać jakąś rekompensatę za nasz wniesiony trud w pomoc tej osobie. Chcielibyśmy by taka osoba odwdzięczyła się w chwili gdy tego oczekujemy a nie w gdy ona tego chce. Zauważcie, że gdy zrobiliśmy komuś przysługę to wzajemności oczekujemy w wyznaczonym przez nas czasie i w określony przez nas sposób.
My wszyscy dążymy do stanu neutralnego zarówno w kwestii przyjętych przysług za które chcemy się odwdzięczyć i to jak najszybciej byśmy nie nosili w sobie tego dyskomfortu długu wdzięczności. Dążymy do stanu neutralnego również gdy to my okazaliśmy pomoc i oczekujemy teraz wdzięczności tak by mieć poczucie że za naszą pomoc dostaliśmy odpowiednią nagrodę. Nie lubimy sytuacji w której nasza pomoc jest wydatkiem bez pokrycia.
Panuje takie przekonanie, aczkolwiek fałszywe, że dobro bądź zło zawsze wraca do tej osoby która ją okazuje wobec jakiejś osoby. Jesteśmy pewnego rodzaju biznesmenami w naszym życiu. Nie chcemy zysków z poczuciem wdzięczności, oczywiście nie licząc bezczelnych egoistów, którzy żerują na czyimś poczuciu dobroci, ale nie chcemy też strat z powodu okazywanej przez nas dobroci. Myślę że reguła iż dobro czy zło wraca do danej osoby która ją okazuje, powinna być uzupełniona o regułę tzw. Łańcuszka dobroci. To znaczy, że jeśli ktoś okazała ci swoje dobro i pomógł w czymś to powinieneś okazać tyle samo dobra, lecz nie koniecznie do tej osoby. Powinieneś okazać to dobro komuś zupełnie innemu i nie oczekiwać za nie wzajemności. W myśl zasady że dobrzy ludzie przyciągają dobrych ludzi, a więc w ten sposób ta reguła przyczynia się do otoczenia twojej osoby dobrymi osobami i w ten sposób zwiększa twoje szanse na otrzymania dobra od kogoś z otoczenia nie musząc go spłacać.
Wracając z powrotem do rozważań na temat Idealnego Świata pełnego dobroci na każdym kroku. To w takim przedobrym Świecie czulibyśmy ogromną nieszczerość intencji okazywanej przez takich ludzi dobroci. Działoby się tak dlatego, gdyż we własnej osobowości, którą przecież dobrze znamy jest sporo złych emocji czy nawet intencji. Tak więc widząc swoje wnętrze i jednocześnie obserwując otaczający nas idealny Świat widzielibyśmy ogromny rozdźwięk pomiędzy swoją osobą a otoczeniem. Zapewne zastanawialibyśmy się czy ten Świat jest normalny, bo przecież my sami jesteśmy normalni. Zaczęlibyśmy podejrzewać że wszyscy z naszego otoczenia ukrywają swoje negatywne emocje i prawdziwe intencje. I w taki właśnie sposób my jako całkowicie normalni ludzie, ze swoimi negatywnymi emocjami a czasem i intencjami znaleźlibyśmy się w całkowicie sztucznym Świecie, a przynajmniej tak byśmy go postrzegali.
Żyjąc w tak Idealnym Świecie potrzebowalibyśmy czyjegoś złego zachowania by choć trochę ten cudowny Świat pasował do nas samych. W takiej sytuacji wręcz odpoczywalibyśmy w sytuacjach które obecnie określamy jako negatywne zachowanie. Tak więc zmierzając do unormalnienia tego Idealnego Świata faworyzowalibyśmy przebłyski złego zachowania a nawet złych intencji. Niby nieprzyjemnych, a jednak nam bliższych niż nieograniczone dobro. Zło widziane przez nas w otaczającym nas Świecie potrzebne jest nam zatem do poczucia naszej normalności i prawdziwości tego otaczającego nas Świata i poczucia przynależności do niego i jego do nas samych.
Gdybyśmy zdecydowali się jednak, że chcemy żyć w takim Idealnym Świecie gdzie jest tylko samo dobro, pozytywne emocje i intencje. To w takim Świecie stalibyśmy się niewolnikami panujących tam reguł. Za dobro ciągle i zawsze winniśmy odpłacać się dobrem. Musielibyśmy sami mieć tylko pozytywne myśli oraz intencje. Nie mielibyśmy już prawa do negatywnych emocji, grzesznych myśli itd. Wszystkie negatywne myśli, słowa i czyny, które teraz widzimy w sobie, musielibyśmy klasyfikować jako całkowite zło nie zaś tak jak teraz za chwile słabości, silne emocje czy po prostu wolność myśli. Zabrakłoby nam czasu na odpokutowanie za swoją ciemną stronę osobowości, bo przecież pozbawieni prawa do negatywnych emocji i zachowań musielibyśmy robić wszystko by wyeliminować je z naszego umysłu. Tak więc dręczylibyśmy swoje ciało i duszę za swoją normalność.
Chcąc dopasować się do tego sztucznego otoczenia, sami na siłę i wbrew własnej woli musielibyśmy odgrywać swoją wyimaginowaną postać. Wymyślane reguły stałyby się prawem. Wymyślony Idealny człowiek na siłę stałby się normą w Idealnym Świecie. I w tak dopasowanej sztywno osobowości musielibyśmy nauczyć się myśleć i zachowywać się. Trudno byłoby chyba wymyśleć bardziej rygorystyczne więzienie dla duszy. Otoczona ze wszystkich stron prawami dobroci dusza bałaby się nawet myśleć i marzyć by choćby tylko teoretycznie nie zgrzeszyć. Czy ktoś z was naprawdę chciałby żyć w tak Idealnym Świecie, gdzie wszyscy są tylko i wyłącznie dobrych myśli ?