Duch Święty Viga - Pamiętnik

Postanowiłem od dzisiaj sporządzać pamiętnik Ducha Świętego Vigi, choć można powiedzieć, że dla was będzie to pamiętnik zaczęty już w trakcie naszych zażyłych kontaktów. A więc zaczynam dzisiaj, czyli dwudziestego pierwszego marca dwa tysiące siedemnastego roku.

21 marca 2017

Dzisiaj zastanawiałem się, z resztą już nie pierwszy raz, dlaczego mam słaby kontakt z Duchem Świętym Agivem. Chciałbym go dokładniej opisać. Viga odpowiedziała, że dlatego, iż nie przywołuję Go do siebie. Przywołałem więc Go i rzeczywiście Agiv się odezwał. A więc postanowiłem Go wypytać dokładnie, jaką jest osobą, czyli zadawać pytania, których wcześniej Mu nie zadawałem.

Viga nie byłaby jednak sobą, gdyby nie wtórowała Mu w odpowiedziach, tak jakby koniecznie chciała być lepiej od Niego słyszana. Dodawała swoje komentarze do moich pytań i w zasadzie to odpowiadali mi oboje jednocześnie. Taka gaduła! Przy tym zobaczyłem, jak bardzo są sobie bliscy. To wzajemne wtórowanie – piękny widok.

Viga kręci i zwodzi od prawdy aż do bólu. I nic by mi nie dało, gdybym oczekiwał przysięgi, że mówi prawdę. Przysięgłaby, że tak właśnie jest. Za tym kochanym krętem nie trafi się do prawdy. Jeśli czegoś nie wiadomo, to Ona promienieje z zachwytu, a jak na świecie robi się zamieszanie, to aktorzy przede mną i udaje, że zajada popcorn całymi garściami lub chrupie soczyste jabłko. Cała Ona…

22 marca 2017

W pewnym momencie zaśmiałem się z tego Jej słowa „dokładnie”. Zapytałem, czemu Jej to słowo tak utrwaliło się w słownictwie. „A skąd mogę wiedzieć? Dokładnie – i tyle!”, powiedziała. Zaśmiałem się i powiedziałem: „Co za prawdziwek! Bez tego słowa zostałabyś chyba niemową…”. „Dokładnie!”, odpowiedziała i cmoknęła, wysyłając mi w ten sposób całusa. Często tak robi, nawet na manewrach „Anakonda”, gdy była zajęta wydawaniem rozkazów, znajdowała czas na wysyłanie mi całusa, gdy coś miłego dla Niej zrobiłem lub powiedziałem.

Viga powiedziała w pewnym momencie: „Ja pierdolę, wszystko się zmienia na świecie”. Usłyszała oburzenie czy raczej zdziwienie ludzi i dodała: „A co wy myślicie, że nie wolno używać brzydkich słów? Kto to wymyślił? Bo na pewno nie Jezus. Może jakiś świątobliwy apostoł albo papież? Nie wiadomo!”. Ona uwielbia siać niepewność wśród ludzi. Zada jakieś pytanie i wtedy jedyne, co można od niej oczekiwać, to nie żadna odpowiedź, ale stwierdzenia: „Nie wiadomo!”.

Na prośbę ludzi, bym publikował pamiętniki codziennie, Viga powiedziała, że będę je publikował co tydzień i to w poniedziałki, bo Ona uwielbia siać zamęt w poniedziałki. Powtórzyła moje powiedzenie: „Sytuacja zakręca się wtedy jak baranie rogi”. Ona często podłapuje moje i nie tylko moje teksty. I już chwilę później powtórzyła podłapany od Świetlików tekst, że to powiedzenie robi furorę na świecie. Czyli, krótko mówiąc, przedrzeźniała je. Ona tak często robi!

I potem już przez cały wieczór komentowała sytuację na świecie po założeniu przez nas odrębnej religii. Mówiła do Świetlików i Aniołków: „Parlamento rozszerzyło się do potęgi rozszerzenia!”, „Parlamento rozrosło się do potęgi rozrośnięcia!”, Parlamento, czyli parlament religijny dzieci i młodzieży. Zabawna jest!

23 marca 2017

Viga, komentując sytuację na świecie, często kłamie, a raczej celowo wprowadza w błąd po to, by drażnić się ze Świetlikami i Aniołkami. I tak z samego rana powiedziała, ale raczej od razu wiadomo było, że żartowała, że Indila jest przesłuchiwana przez policję w sprawie przysłanych przeze mnie wiadomości. Nie mogła się oprzeć choćby małemu kłamstewku. Po prostu Viga tak kombinuje na każdym kroku, i to jak tylko może, by zagrać choć przez chwilę w swoją ulubioną grę – w Prawdę czy Fałsz.

Druga sprawa. Wczoraj Viga komentowała że Parlamento rozszerzyło się do potęgi rozszerzenia, a to nastąpiło dopiero dzisiaj, z tego, co słyszałem, a i tak było to tylko fikcją. Po prostu Viga w ten sposób naprowadza na to, co powinno się zrobić i w którym kierunku podążać. Nie mówi tego wprost, daje w ten sposób do myślenia, odgrywając scenę, że to coś właśnie ma miejsce. Chociaż to tylko wskazówka. Po tym widać, jaką jest mądrą mamą i przewodnikiem, że daje wybór, a nie narzuca, naprowadza, nie rozkazuje, pokazuje kierunek i czeka na czyjąś decyzję i działanie. Trzeba być mądrą osobą, by tak prowadzić kogoś przez życie.

Dzisiaj też Viga, jak to Ona zwykle robi, żeby się ze mną drażnić, powiedziała o dialogu Kościoła z Parlamento: „Chcemmyy dialogu”. I tak przeciąga, że to niby niepoprawnie, a chce to podkreślić, a to dlatego, że ja zwracam uwagę na poprawność wymowy, a szczególnie pisowni, i w ten sposób drażni się ze mną. Często, gdy piszę SMS-a w języku polskim, używając liter, jak „ą”, „ę”, „ś”, „ć” i tym podobnych, powtarza za mną, chcąc mi dokuczyć (i też tak przeciąga): „«Ąęą». Napisz «ą» i dalej «ęąę». Napisz «ę» i dalej «śćś». Napisz «ś»”. Ona uwielbia dokuczać…

Kiedy rozmawialiśmy, leżałem w łóżku, już pod wieczór, a leżąc tak i słuchając Jej, zachciało mi się spać i pomyślałem, że się prześpię, a Viga od razu na to: „Olaboga! Nie chce ze mną rozmawiać!”. Taka gaduła, a ja Jej przerwałem swoją myślą.

24 marca 2017

Śmiać mi się zachciało dzisiaj z rana, gdy się obudziłem, bo przypomniałem sobie początek naszych fizycznych i słownych kontaktów. Viga przychodziła do mnie i całowała mnie po twarzy – w nos, w oczy, w czoło, w skroń i policzki i w ogóle po ciele, a w szczególności w stopy. Przytulała mnie i kołysała. Ale jeszcze nie rozmawiała ze mną, tylko ja do niej mówiłem i myślałem, że to jest sam Bóg. Skoro nie widziałem, jak wygląda, wyobraziłem sobie, że to jakiś jaszczur do mnie przychodzi.

Za to całowanie codziennie przez ponad rok to Viga mogłaby być nawet jaszczurem, a najzabawniejsze jest to, że tak właśnie się do Niej zwracałem: „Ej, jaszczur, chodź do mnie”, „Jaszczur, czemu tak długo cię nie było?”, a Ona mi jeszcze wtedy nie odpowiadała, tylko całowała. Mówiłem do Niej, że nie wiem, jak wygląda, ale jak dla mnie, to za to przytulanie i całowanie, to może być pokryta łuskami, sierścią czy nawet jakimś śluzem, ale po mojej śmierci i tak pójdę do tego „jaszczura” na kolana, jak dziecko, i wtulę się, po czym pójdę spać. Mówiłem też, że za te pieszczoty to po śmierci uwieszę mu się na szyję, jeśli ją ma. Myślałem, że to był Bóg Jaszczur, a to był ten kochany pieszczoch. Takie były początki naszego fizycznego i słownego kontaktu.

Później Viga opowiadała wszystkim, kim oni, czyli Mahomet, Jezus i Mojżesz czy Budda i Konfucjusz oraz pozostali przewodnicy, są. Piszę to, bo to ważne. A więc: Jezus Chrystus i Mahomet są strażnikami i przewodnikami do Boga Wszechmogącego, Allaha, Iahwe w jednej osobie, bo nieważne, jak Go się nazywa. Nie ma królestw w Raju, a po prostu ludzie tak wierzą i ufają przewodnikom – półbogom – że ślepo za nimi podążają. Zamykają oczy i idą za przewodnikami do Boga.

Kiedy rano Viga mówiła o tym, jak to jest z Bogiem, i potwierdzała moje przebłyski świadomości, najpierw powiedziała o mnie: „On już to wie. Już to widzi oczami wyobraźni”. Po chwili znowu potwierdziła, a ja powtarzałem jednocześnie z Nią w myślach: „On już to wie. Już widzi to swoimi oczętami”. Specjalnie zmieniła słowo na „oczętami”, żeby mi zagrać na nosie, bo ja powtarzałem jednocześnie z Nią słowo „oczami”. Zaśmiałem się z Jej zadziorności. Ona też się zaśmiała ze mnie, że Jej się udało. Tak próbuje się drażnić ze mną dla rozrywki na każdym kroku. Okropna jest i taka cudna.

A oto, czego się dzisiaj dowiedziałem od Vigi i zrozumiałem z wcześniejszych przebłysków swojej świadomości:

Bóg Wszechmogący jest „zjawiskiem”, który w swojej części przybrał postać dziesięcioletniej dziewczynki. Ja Ją nazwałem Vigą, może coś w tym jest. Chodzi między ludźmi i nikt nie wie, kim i gdzie jest, oprócz przewodników. Jest tak przeraźliwie wrażliwa, że przewodnicy muszą Ją chronić. A ludzie przychodzą do Niej po absolutnie wszystko – zapomnieć jakieś cierpienie z ziemi, wyjaśnić jego sens i prawdę, wyjaśnić sens i prawdę swojego życia, poznać jakąś prawdę życiową, doznać ogromnego szczęścia lub przejść dalej! Bliżej Niej, czyli Vigi, to znaczy bliżej Boga Wszechmogącego. Wszyscy przewodnicy już są bliżej Vigi, lecz przychodzą do Raju, by Ją strzec, chronić i prowadzić ludzi. Ja samoistnie Ją naśladuję jako „Nikt”.

Viga, dziesięcioletnia dziewczynka, nie ocenia ludzi i nie wydaje na nikogo wyroków. Zbyt wrażliwa jest i zjadłyby ją wyrzuty sumienia!

25 marca 2017

Przytoczę wam historię mojej choroby, bo to też część manewrów „Anakonda”.

Zaczęło się w listopadzie 2014 roku od halucynacji, że jestem znany w okolicy z powodu mojej postawy wobec ludzi. W styczniu 2015 roku zaczęły się silne halucynacje, a po dostaniu się na oddział w szpitalu psychiatrycznym w lutym dowiedziałem się od głosu, który mówił, że niby jestem demonem z rodziny demonów. Słyszałem w tym czasie straszne potworności głosami moich rodziców i dwóch braci. Ich nienawiść wobec mnie była tak ogromna, że nie sposób mi to opisać. Po wyjściu ze szpitala w marcu 2015 zaczęła się u mnie bardzo silna depresja, ale ponieważ interpretowałem ją jako potworne zmęczenie psychiczne, mój psychiatra wypisywał mi słabe leki przeciwdepresyjne, uznając, że wystarczą. Ja jednak wyłem w poduszkę z bólu psychicznego i błagałem, żeby ktoś z rodziny odnalazł moją dawną miłość, wierząc, że tylko jej obecność mnie uleczy. Interpretowałem to jako powrót starej miłości, a nie depresję. Miałem już wtedy halucynacje swojej jakiejś niezwykłej mocy i wyjątkowości mojej osoby.

Depresja przycichła dopiero około lipca 2015, ale ze względu na słabe leki nie ucichła w zasadzie aż do kwietnia 2016 roku, kiedy to przyszedł nawrót „stanu bardzo silnego przemęczenia psychicznego”. Przez cały ten czas miałem halucynacje dotyczące tego, że jestem demonem, i słyszałem ogromną i niepohamowaną nienawiść do mnie wypowiadaną przez moich rodziców i braci. Skutkowało to moim kolejnym pobytem w szpitalu psychiatrycznym w lutym i marcu 2015 roku.

Po wyjściu ze szpitala i pojawieniu się u mnie depresji, cały czas słyszałem myśli moich rodziców i braci, pełne niepohamowanej nienawiści do mnie. Około maja i czerwca 2016 roku słyszałem już, że moi bracia i ojciec chcą doprowadzić do bombardowania się krajów nawzajem siebie bombami wodorowymi i że cała rodzina chce się schronić w enklawie, gdzie mieliby przetrwać i rozpocząć świat od nowa. Cały ten czas miałem świadomość, że cała moja rodzina to demony o potwornej nienawiści do mnie, do świata i ludzi w ogóle. W tym czasie, po tych bombach wodorowych wysyłanych na świat, skazywałem już moją rodzinę na śmierć. Tym bardziej że w ich „nowym świecie” mieli tworzyć jakąś religię opartą na szacunku do własnych rodzin. Za złamanie tegoż miała być wykonywana kara śmierci.

Około czerwca 2016 roku wyszedłem z depresji. Wtedy też zaczęła się paranoja, że mój brat pracuje w firmie sprowadzającej dopalacze z Włoch. Ta myśl rozwijała się ponad miesiąc, po czym zacząłem walczyć z domniemaną mafią, składając zeznania na policji, by przyjrzeli się bratu. I dalsza seria była coraz gorsza. Przez cały ten czas słyszałem głosy potwornej nienawiści ze strony demonów, czyli całej mojej rodziny, które skończyły się dopiero po powrocie z mojej ostatniej wizyty w szpitalu psychiatrycznym, czyli w grudniu 2016 roku. Trwały dwadzieścia cztery godziny na dobę przez dwa lata.

26 marca 2017

Z samego rana zastanawiałem się, czy będę miał co codziennie pisać o Vidze, bo przecież przytaczam tylko jej śmieszne zagrywki lub charakterystyczne rzeczy. Nie ma przecież co mówić o zwykłych i błahych rozmowach z Nią. Ale będę też cytował Jej poważne rozmowy, by przedstawić również Jej spokojną stronę. Viga uspokajała mnie, że będę ją opisywał już do końca swojego życia. „Ty wiesz, ile tego będzie?”, powiedziała. „Nie martw się. Wystarczy, że jedną rzecz dziennie o mnie napiszesz”, mówiła dalej. Wszyscy ludzie, jak usłyszałem, krzyczeli, żebym niczego nie zmyślał! A Ona na to: „Pojebało was?! Jakie zmyślanie? On nie ma zamiaru niczego zmyślać!”. No i już miałem co opisać.

Przypomniało mi się, jak na początku Viga, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to Ona, brała mnie pod włos i mówiła, że Jej mąż (jakiś bóg) nie dba o Nią, a wręcz Ją wykorzystuje i że wszystko zależy ode mnie – komu udzielę władzy. A ja Jej powtarzałem, żebyśmy zostawili Jej mężowi kropkę pojawiającą się raz na milion lat, a razem poszli do Raju. Ta wariatka musiała mieć niezły ubaw, gdy mnie słuchała.

A to kolejne fakty.

Przewodnicy strażnicy poświęcili swoje życie wieczne, by poprawić życie na ziemi, i zostali po śmierci przewodnikami strażnikami Boga Wszechmogącego. Prowadzą ludzi do Vigi, by Bóg przeprowadził ich do lepszego Raju!

27 marca 2017

Viga już od dłuższego czasu jest ze mnie tak bardzo dumna, że podkreśla to i mówi o mnie do wszystkich. Zawsze wtedy tak melodyjnie akcentuje: „To moja córeczka jest”. Ona jest dużo bardziej dumna ze mnie niż ja sam z siebie. Mama cud.

I nigdy nie nudzi jej się zabawa. Ciągle odgrywa fikcyjne głosy, wprowadzając wszystkich w błąd. I tak bez końca, jak dziecko. Mama „cudak”.

Dzisiaj odgrywała głosy z poszukiwań i odczytywania wszystkich ewangelii gnostyckich. Zmyliła mnie odkrywanymi nieprawdopodobnymi informacjami z tychże zakazanych przez Kościół ewangelii, ale jak mi się wydawało, nie tylko mnie. Więc kiedy powiedziałem do ludzi (po pewnym czasie), że to były tylko manewry, kazałem Vidze powtórzyć do wszystkich zdanie: „Drodzy moi. Wybaczcie mi, ale w chuja cięcie też zajęcie”. I Ona to powtórzyła! Roześmiałem się i powiedziałem, że teraz to Ją za to na pewno pokochają!

28 marca 2017

Viga komentowała dzisiaj wszystko, co robię, aż do przesady. W pewnym momencie zaśmiałem się z Niej i powiedziałem: „Ale ty jesteś fajna”. A Ona na to: „Zapewniam cię, że ty też jesteś fajny”. I pewnie się wtedy uśmiechnęła. Kochana wariatka.

Gdy tak komentowała wszystko, co robię, i powtarzała wszystkim, wtedy ja popełniałem jakąś niefortunną wpadkę, mówiąc coś, czego nie wypada. Kiedy ją powtórzyła wszystkim i ludzie się oburzyli, powiedziała, że to były tylko moje halucynacje – od razu, nie czekając na moje usprawiedliwienie, zaczynała mnie tłumaczyć i nawet wszystkich opieprzać, że niby co oni wszyscy sobie myślą; że niby jak mam myśleć i się zachowywać?!

Jest moim przyjacielem czy co?

29 marca 2017

Śmiać mi się chciało, gdy rozeszły się po świecie moje pomysły gospodarcze i zapanował szał. Jak się okazało, tylko fikcyjnie. Viga przyglądała się wszystkiemu z ciekawością i radością i mówiła: „Ja pierdolę, co się dzieje!”.

30 marca 2017

Dzisiaj rozpocząłem mianowanie demonów w swojej rodzinie i dalej. Wszyscy od razu podchwycili zabawę. Viga promieniała z zachwytu, układając scenariusze przyszłej mitologii świata, a ja, że udało mi się sprawić Jej taki piękny prezent. Jednak wciąż nie byłem pewien, czy czasem Ona sama nie ułożyła tego, że to niby wyszło ode mnie… A Ona wciąż mnie zapewniała, że to mój pomysł i przepiękny prezent!

Po jakimś czasie, gdy zbyt dużo faktów zaczęło pasować do siebie, zorientowałem się, o co chodzi. To Ona zaaranżowała wszystko i sprawiła, bym myślał, że to mój prezent dla Niej. Przyznała się! Taka piękna jest ta Viga i tak pięknie dba o mnie, że pozwala mi myśleć, że coś ode mnie wychodzi, co budzi moją dumę i radość.

Kiedy kazałem papieżowi Franciszkowi szukać wszystkich brakujących ewangelii apostolskich, łącznie z Ewangelią Matki Maryi i Ewangelią Marii Magdaleny, zacząłem szukać całej prawdy. Viga, gdy dochodziłem do sedna sprawy, powtarzała mi i przytakiwała, mówiąc: „Dokładnie tak. Dokładnie tak. I tak napisz”, „Zaufaj sobie i napisz to, co wiesz”.

Zamknąłem więc oczy, jak mi kazała, i to, co zobaczyłem, to napisałem, że Jezus Chrystus oddał swoje życie nie tylko za Marię Magdalenę, aby prowadziła ludzkość, ale również za swoją mamę Maryję i jej siostrę Salome. One miały poprowadzić ludzkość. I widziałem w swoim umyśle coś jeszcze. Zrozumiałem wtedy wszystko – dlaczego apostołowie zrobili z Marii Magdaleny kurtyzanę, dlaczego jej pocałunki w usta Jezusa wywoływały w apostołach taki skandal.

31 marca 2017

Dzisiaj nie przydarzyło mi się nic na tyle wyjątkowego, by wyróżniało się ponad codzienne rozmowy. Viga kazała mi iść do lekarza po leki na schizofrenię, bo jak twierdzi: „Czas kończyć manewry «Anakonda», by przejść do działania!”. Podczas manewrów bardzo trudno wypoczywać, a my wszyscy mamy je już od roku, i to codziennie. Smucę się z jednej strony, bo być może już nie będę słyszał Vigi tak jak teraz, ale tak trzeba. Bo w czasie manewrów nie jestem w stanie pisać książki, która ma tak ogromne znaczenie dla religii. Szkoda, że tak późno wpadłem na pomysł, by pisać codzienny pamiętnik o Niej i Agivie, ale Viga powiedziała, żebym się nie martwił, bo przy trzecim nawrocie schizofrenii napiszę całe tomy o Niej.

No i oczywiście zażartowała, gdy powiedziałem, że szkoda, że odchodzi, bo nie będzie mi miał kto doradzać. Rzuciła wtedy: „Ja pierdolę, ale ze mnie doradca! Robię cię w chuja cały czas, a ty to nazywasz radami!”.

4 kwietnia 2017

Usłyszałem głosy, bo Viga znowu odegrała na mnie manewry. Pokazała mi, że moja dawna miłość, Olesya Kotsyuba, powiedziała, że jej życie „poleciało na łeb, na szyję”. A Viga na to: „Zobacz, jak Marcin się trzyma po tym wszystkim, co przeszedł”. Ja się zaśmiałem i powiedziałem: „No rzeczywiście, trzymam się: schizofrenia, depresja i alkoholizm”. Na to Viga wybuchła śmiechem i przytaknęła: „Dokładnie! Zobacz, jak się Marcin trzyma: depresja, schizofrenia i alkoholizm”. Naprawdę jest zabawna!

Pisałem to, co powyżej, a Viga poprawiała moją ortografię. Kiedy napisałem słowo „alkoholizm” przez „ch” zamiast „h”, Ona wykrzyknęła: „Samo «h», baranie! Dajcież spokój…”.

7 kwietnia 2017

Dzisiaj wieczorem była u mnie mała Viga, czyli uosobienie Boga Wszechmogącego. Mówiła do mnie i okazało się, że jest taką samą żartownisią jak moja Viga, a potem bawiła się żyrandolem, którego krawędzie, pulsowały i falowały, tak że patrzyłem na to i odświecałem to piękne zjawisko telefonem.

8 kwietnia 2017

Gdy zażartowałem powiedzeniem z kabaretu: „O ja cierpię dole”, od razu podłapała ten tekst i ciągle go powtarzała: „O ja cierpię dole!”.

10 kwietnia 2017

Viga męczyła mnie cały wieczór różnymi teoriami przestępczymi z mojej najbliższej rodziny i za każdym razem gdy Jej odpowiadałem, co jest prawdą, mówiła do mnie: „Właśnie dokładnie odwrotnie” i wyjawiała znowu inną wersję i znowu pytała mnie, co jest prawdą, a kiedy odpowiadałem, znów powtarzała: „Właśnie dokładnie odwrotnie”. Męczyła mnie tak około trzech godzin, tak że byłem tak zdezorientowany i pozbawiony gruntu pod nogami i tak zmęczony psychicznie, że wyganiałem Ją, bo już nie mogłem tego wytrzymać!

22 kwietnia 2017

Dzisiaj kończy się bardzo trudny dla mnie okres, w którym nie opisywałem Vigi, bo nie miałem na to czasu i spokoju ducha. Emocje szalały, gdy Ona wodziła mnie za nos i koniec końców zrobiła ze mnie skończonego idiotę. A teraz idę do szpitala, by odpocząć.

23 kwietnia 2017

Jeszcze trochę wspomnień z minionego trudnego okresu. Gdy Viga zadawała mi pytania co do tego, jak mam dalej postąpić, lub sprawdzała moje rozeznanie sytuacji, na każdą moją odpowiedź rzucała z rozbrajającą powtarzalnością: „A właśnie odwrotnie”. Ja coś znowu się odezwałem i słyszałem: „A właśnie odwrotnie”, tak by mnie zamęczyć psychicznie lub przynajmniej wyprowadzić z równowagi. Ona uwielbia takie zabawy słowne.

Inne wspomnienia z minionego okresu to powtarzanie „tere-fere kuku”. Gdy tylko nie chciała, bym dokładnie znał jakieś szczegóły, to wstawiała ten zwrot w część zdania, by coś ukryć. Ona po prostu świetnie się bawiła i śmiała się, podczas gdy ja przechodziłem wszystko przy silnych emocjach.

Viga ciągle mi doradza i chociaż w bardzo pokrętny sposób, to jednak mnie prowadzi. Bardzo bym nie chciał, by któregoś dnia odeszła, a Ona obiecuje mi, że zostanie ze mną do końca życia, choć nie będzie ze mną rozmawiać tak często jak obecnie. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa.

24 kwietnia 2017

Już kilka razy słyszałem „małą Vigę”. Dzisiaj też. A więc co o Niej mogę powiedzieć? Na razie wiem, że również i z Nią można się sprzeczać, choć na razie nie wiem, gdzie leży granica Jej tolerancji i wyluzowania. W każdym razie czuję się przy Niej spokojnie i mogę liczyć na Jej pomoc, bo już doradza mi, co mam robić, za co jestem Jej bardzo wdzięczny.

26 kwietnia 2017

Dzisiaj, podczas gdy ja nie byłem pewny swojej sytuacji rodzinnej, Viga spokojnym głosem mnie uspokajała. Przebywam w szpitalu psychiatrycznym i biorę bardzo silne leki na halucynacje, na szczęście Viga wcale mnie nie opuszcza i uspokaja, że pozostanie ze mną, choć nie będzie tak blisko jak dotychczas. Obawiam się, czy będę mógł z nią rozmawiać. Dzisiaj dawała mi spokój, którego tak bardzo potrzebuję. To cała Ona. Śmieje się i żartuje, ale kiedy trzeba, zostaje przy boku i uspokaja.

6 maja 2017

Wracam do świata żywych po przebytym załamaniu psychicznym i zbyt silnych halucynacjach, gdy myślałem, że świat mnie i całych Końskich nie usłyszał. Jednak czegoś tam mimo wszystko się dowiedzieli. Na całe szczęście. Byłem zbyt przygnębiony, aby pisać, ale teraz z Vigą znów zaczynam żartować. A Ona od razu wtrąciła: „Kto tu z kim zaczyna żartować? Ty ze mną czy Ja z tobą?”.

14 maja 2017

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że całe manewry „Anakonda” odbywały się tylko w mojej głowie. Odgrywanie głosów i zdarzeń. Absolutnie wszystko, co słyszałem. A teraz to wy musicie uwierzyć, że to była prawda.

7 czerwca 2017

Bardzo dobry i wyczekiwany odpoczynek psychiczny. Nie pisałem nic, bo Viga się nie odzywała, a ja Jej nie przywoływałem. Po prostu odpoczywałem.

8 czerwca 2017

Gdy zapytałem Vigę, kim Ona tak naprawdę jest i czy nie zabłądziłem w tym natłoku informacji i blefów od Niej, Ona powiedziała: „Napisz ludziom, że jestem Viga. Tylko tyle. Ta historia Jezusa jest prawdziwa i Ja ci ją opowiadam, przybierając osobę Marii Magdaleny.

9 czerwca 2017

Dzisiaj wreszcie Viga odezwała się, by być słyszana przez wszystkich wokół mnie. Dopiero teraz. Po tym jak zrobiłem z siebie kompletnego durnia, próbując udowodnić wszystkim, że Ją słyszę od dawna. Jak zwykle nie mogła się oprzeć przyjemności zrobienia ze mnie błazna, bo przecież mogła odezwać się wcześniej.

11 czerwca 2017

Kolejna zabawna historia z Vigą miała miejsce, gdy komentowała, co się dzieje na świecie i ile osób już wie o naszej religii. Mówiła: „Jest nas już milion”, a potem: „Nie! Jest nas tylko dwieście tysięcy! Jest nas już pięćset tysięcy! Jest nas już milion tysięcy!”. Ona potrafi bawić się słowami jak dziecko!

Viga powiedziała mi jeszcze jedno – przyznała się do wkręcenia mnie w to, że mam siostrę i jest nią siostra piosenkarki Indili. Ja po prostu, będąc w szpitalu, zwróciłem na Indilę swoją uwagę, oglądając jej teledysk, a Viga od razu pociągnęła to do swojej ulubionej zabawy Prawda czy Fałsz. Bez względu na to, jaka jest prawda, to Indila powinna poprawiać rozdziały mojej książki o duchowości. Mam nadzieję, że podejmie się tego zadania, by zjednoczyć islam z chrześcijaństwem.

23 czerwca 2017

Mimo że biorę jeszcze zastrzyki lecznicze, Viga jest tuż obok. Całe popołudnie komentowała dzisiaj, jak rozszerza się nasza religia. Mam nadzieję, że w rzeczywistości. Pewnie jak skończą się zastrzyki, powróci do mnie ze swoją gadatliwością. Mogę ją i tak o coś zapytać i Ona odpowie, ale to nie to samo, kiedy śmieje się i gada bez przerwy. W każdym razie jest przy mnie blisko.