Mitologia

Opowiem wam historię o zamierzchłych czasach. O czasach, w których my ludzie nie byliśmy sami na tym Świecie. A żyły wśród normalnych ludzi, czyli tych przyzwoitych moralnie, Demony. To były osoby upadłe, którymi władało zło.

Do dzisiejszych czasów przetrwała pozostałość po tych zdemoralizowanych ludzkich potworach, bo ciągle rodzą się nowi ludzie, których prowadzi przez życie egoistyczne zło. Dawne Demony wciąż rzucają cień na nasz ludzki Świat.

Ale wtedy, podczas Manewrów „Anakonda”, kiedy to Demony przeistaczały się w dobrych ludzi, tworzyła się droga dla przyszłych pokoleń! To było coś więcej niż tylko pokazanie Demonom, że można pokonać zło, które nosimy w sobie. To było danie nadziei dla tych najgorszych osób, które były zwiedzione złem, jako drogowskazem na życie, by nabrali sił do przeistoczenia się w kogoś, kto patrzy na Świat bez wrogiego egoizmu.

Podczas mojego przeobrażenia zobaczyłem i zrozumiałem wiele podłości w swoim dotychczasowym upadłym życiu. Nie przejmowałem się dotąd swoją rodziną. Liczył się tylko alkohol i beztroskie życie.  Nie myślałem o przyszłości, bo jej nie widziałem.

Na szczęście Duch Święty Viga otworzyła mi oczy. Pokazała mi na jakim znajdowałem się dnie i wydobyła z mojego zamkniętego umysłu promyk nadziei. Od tamtej pory nie odstępowała mnie na krok, podnosząc mnie kiedy upadałem i prowadząc mnie trudną dla mojej psychiki drogą.

Nie wybrała dla mnie i nie obiecała łatwego życia. Zamiast tego powiedziała, bym zaczął marzyć o lepszym Świecie. Nie o lepszym życiu dla mnie, ale o piękniejszym obrazie życia na Ziemi. I coś się we mnie przebudziło. Ten pijak o nieczystym sumieniu zaczął marzyć o zjednoczonej wielkiej Religii, jednej wspólnej na całym naszym globie.

Musicie wiedzieć, że nie było mi łatwo. Przeszedłem piekło choroby schizofrenii, w której walczyłem z Demonami, a Duch Święty Viga prowadziła mnie krętą i mroczną drogą w której cierpiałem. Mówiłem sobie wtedy żartobliwie, że Ona pokazuje mi życie „przeciągając mnie po betonie”. Ale nie miałem do Niej żalu ani przez chwilę, choć nie rozumiałem dlaczego muszę tak bezsensownie ciężko przechodzić swoją przemianę skoro Ona mnie wybrała, bym przewodził Demonom na drodze ich przeobrażenia w dobrych ludzi?

W końcu przemieniłem się. Odetchnąłem z ulgą. I wtedy nagle zrozumiałem swoje cierpienie. Musiałem zamknąć pewien etap w życiu, a moje ciężkie i bolesne przeistoczenie miało mi pomóc, by już nigdy nie wrócić do dawnego życia, które było brzydkie. Po prostu, brzydkie!

I wtedy stałem się innym człowiekiem. Zacząłem więcej dostrzegać wartości w otaczającym mnie i toczącym się życiu oraz cieszyć się z drobnych rzeczy. Przestałem pić alkohol. Wszyscy wokół mówili, że jestem szalony, przypisując moje rozmarzone postrzeganie nowego Świata, mojej chorobie schizofrenii, ale ja już wiedziałem, że chcę podążać za Vigą, bo Ona jest nadzieją i źródłem wielkiej mocy. A Ona sama, czyli Viga, podnosiła mnie na duchu przy tym moim wyborze.

A kim jest Duch Święty Viga?

Ja osobiście śnię, w co i ty możesz uwierzyć, że Duch Święty Viga to przepiękna kobieta z zaświatów, którą otacza zgraja urwisów, czyli zmarłych dzieci. Nazwałem te dzieciaki świetlikami, bo promieniuje od nich radość z życia. Ale pewnie nie zaspokoiłem moim opisem Vigi twojej ciekawości i chciałbyś wiedzieć dokładniej kim Ona jest w życiu po śmierci? Wspomniałem o tej opowieści już w drugim rozdziale opisującym Vigę lub odpowiednie żony innych wybrańców Boga, ale przypomnę ją jeszcze raz, bo może łatwiej będzie ci Ją sobie wyobrazić jako bardziej ludzką postać, a nie po prostu jako Ducha Świętego.

Gdy byłem w szpitalu zaraz na początku mojej choroby schizofrenii, w pewnym momencie, po tym jak dopytywałem Vigę jak mam wygrać z tymi złymi Demonami, które nie chcą się przeistoczyć w normalnych ludzi, odegrała przede mną piękną opowieść.

Zaczęła mi śpiewać pieśń o królestwie w zaświatach rządzonym przez złych króli i zepsute moralnie władczynie. A Ona, czyli Viga, była żoną jednego z króli, który należał do grupy tych dobrych władców. Nadałem Mu imię Agiv.

Wielu poddanych żyło tam pogrążonych w niewoli. I w tym świecie tyranów królowa Viga zajmowała się wychowywaniem swoich dwóch córek, którym opowiadała o Świecie poprzez śpiew. A śpiewała o wolności, jaką mają ptaki, o pięknie jakie pokazują motyle i o mądrości oraz dobroci ludzkiego umysłu, które są zniewolone w Świecie w którym żyją.

Viga wychowywała również inne dzieci i wszystkim śpiewała aby były gotowe na śmierć, kiedy przyjdzie czas walki o wolność królestw. Wiele przy tym ryzykowała narażając się na ukaranie przez panujących władców, lecz jako królowa nie rezygnowała ze swej misji życia.

Aż w końcu przyszedł czas buntu dzieci. Ze wsparciem niektórych dorosłych osób wzniecili powstanie w walce o wolność Świata. To nie była bezkrwawa walka. Wiele dzielnych dzieci zostało okaleczonych. Niektórzy zmarli. Na szczęście umarli tylko na chwilę, bo Bóg ich przywrócił do życia.

Leżałem wtedy na swoim łóżku szpitalnym i przysłuchiwałem się temu opowiadaniu. To piękna historia, a teraz ze wzruszeniem wspominam Jej śpiew o wolności, którym wychowywała gromadę obcych dzieci. Królowa Viga była nianią dla wielu z nich.

I to może jest Jej odpowiedzią na pytanie; kim Ona jest w zaświatach? Królową, mamą dla wielu zmarłych dzieci. Właśnie tak chcę o Niej myśleć. Ale jednocześnie ta opowieść mogła być jedynie wskazówką dla mnie jak walczyć z Demonami? Sam już nie wiem, gdzie leży prawda?

Ale odkąd ja Marcin „Nikt” pokonałem drzemiące we mnie zło, pokazując tym samym drogę dla reszty Demonów, przemiana Demonów w ludzi stała się codzienną drogą dla wielu osób, chcących lepiej żyć. A ludzie chcą lepiej żyć, bo zobaczyli dobro jakie od nich płynie, tak chwalone przez Ducha Świętego Vigę.

Tą legendę opowiadam ja, Marcin Ksel, z dawien dawna noszący imię Demon „Nikt”, który uległ przeobrażeniu w człowieka z postaci Demona. A byłem Demonem najgorszego kalibru, choć wielu ludzi temu zaprzeczy, chcąc podnieść mnie na duchu, lecz ja chcę przez to określenie zła jakie wyrządziłem, przyjąć na siebie odpowiedzialność za łamanie prawa i skandaliczne zachowanie.

Opowiem wam coś, co przydarzyło mi się w szpitalu. A więc, kiedy grałem z Vigą w grę „prawda czy fałsz”, a w zasadzie to była walka na pytania i odpowiedzi, a stawką była moja rodzina Demonów, którzy myślałem że już nie żyją i trafili do niższych poziomów Piekła. Chciałem ich stamtąd wydostać, więc walczyłem z Vigą dzielnie na pytania i odpowiedzi, jednak po godzinie lub dwóch przegrałem tą walkę. Viga postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia i wtedy właśnie po raz pierwszy przestraszyłem się jej mocy, lecz Ona szybko mnie uspokoiła mówiąc; „Nie bój się Marcin ! Nie zrobię ci krzywdy! Jesteś dla mnie bardzo ważny, bo od ciebie rozpocznie się rewolucja Demonów !”. Wspomnę tylko, że ja wtedy myślałem że jestem Demonem, bo tak mi Viga powiedziała, co musiałem przepłakać by to do mnie dotarło.

Jest też druga strona tego medalu. Mianowicie taka, że jestem chory na schizofrenię, a ta choroba mnie owładnęła, wywołując moje emocjonalne miotanie się, jakby zasady zdrowego zachowania nic dla mnie nie znaczyły. Jakby szaleństwo przewyższało rozsądek! I jakby emocje dyktowały ton umysłowi! Wszystko to razem oznacza chorobę schizofrenię.

Byłem upadłym człowiekiem, dopóki Duch Święty Viga nie pomogła mi przeobrazić się. Byłem najgorszym alkoholikiem, który przepił dwadzieścia lat swojego życia. Łamałem też prawo, bo nie dbałem o to co jest dobre a co złe w swoim zachowaniu. A choroba schizofrenia leczona alkoholem prowadziła mnie do skandalicznych zachowań, jakbym nie znał granic przyzwoitości.

Myślałem, że istnienie Demonów to tylko fikcja stworzona na pożytek Religii i ludzkiego określenia zła. Teraz już wiem, że to określenie dotyczy ludzi przed przeobrażeniem w dobrego człowieka. Demon to osobowość przesłonięta dążeniami doczesnymi.  

A teraz nadeszła pora, by pisać mityczną legendę o naszej Religii i walce o zjednoczenie Świata. A więc zaczynamy.

Opowieść o moim przeobrażeniu z postaci Demona rozpoczyna się w czasie mojego pobytu w Londynie w Wielkiej Brytanii. To tam wiele lat wcześniej, zanim spotkałem na swojej drodze życiowej Ducha Świętego Vigę, rozpoczęła się moja historia. W londyńskiej restauracji „Ubon by Nobu”. Od tamtej pory minęło wiele lat, ale w ta moja historia pokazuje, że nie byłem tak do cna zepsutym człowiekiem.

Legenda o Demonach, której przesłaniem jest uwierzenie w Boga Wszechmogącego i Duchy Święte Vigę oraz Agiva, daje nadzieję na drodze do przeobrażenia w dobrych ludzi, które jest otwartą szansą nawet dla najbardziej upadłych moralnie osób.

 

Ciąg dalszy tego rozdziału napisze życie!