Lekcja życia
Wiele osób ma błędne przekonanie, czym jest alkoholizm. Nie obwiniam ich za to. Sam tego nie wiedziałem dopóki nie trafiłem do grupy AA. Kiedyś bardzo się tego wstydziłem myśląc, że takie problemy mają tylko ludzie niespełna rozumu, a ja potrafię sam sobie ze wszystkim poradzić. Teraz, już po wyjściu z tego bagna, widzę jak bardzo się myliłem.
Ci ludzie nie tylko nie są niespełna rozumu, ale wręcz przeciwnie, są bardzo wartościowymi i interesującymi ludźmi. Przeżyli swoje i to ich zmieniło na lepsze. Lepiej potrafią zrozumieć słabości drugiego człowieka i spokojniej podchodzą do życia. To jest tak jakby porównać kogoś wychowanego w biednej rodzinie z kimś, kto całe życie wszystko miał i nie docenia tego co ma. Mnie też to zmieniło. Oczywiście nie znaczy to ze pozjadałem wszystkie rozumy. Wręcz przeciwnie, nauczyłem się i wciąż uczę się pokory wobec życia i drugiego człowieka. Uczę się nie oceniać innych i nie pouczać ich. Uczę się, że ja mogę jedynie służyć radą, a każdy człowiek musi iść swoją własną drogą, nawet jeśli jest to w moim mniemaniu błędna droga, bo tylko on odpowiada za swoje życie. Do końca swoich dni będę się uczył tego, czym jest życie. Ale dostałem bezcenną lekcję.
Ktoś zapyta, skoro jestem dumny z tej przebytej drogi, to czy wybrałbym ją ponownie, gdybym mógł cofnąć się w czasie. Oczywiście, że nie. Zbyt ciężka to była droga, aby zgłosić się na ochotnika. Ale to już jest przeszłość, a teraz mogę patrzeć w swoją przyszłość z dużo większym spokojem, że jej nie zmarnuję.
Dużo piszę w tej książce o tym jak postrzegać swoje porażki, złe emocje, innymi słowy jak lepiej patrzeć na życie. Kiedyś myślałem, że miarą sukcesu i jakości życia są pieniądze. A ta szarość codziennego życia i brak perspektyw na przyszłość przytłaczała mnie. Dlatego sięgałem po alkohol. Nie wiedziałem jak żyć będąc po prostu zwykłym szarym człowiekiem. Piszę tą książkę w czasie, kiedy pracuję przy sprzątaniu ulic. Pcham wózek z miotłą i łopatą i zbieram z ulic to co inni wyrzucą. I widzę w okół siebie innych ludzi, którzy mają więcej ode mnie, ale są zagubieni. Uciekają w alkohol, narkotyki itp., z bardzo znanego mi powodu. Bo nie wiedzą jak żyć. Nie wiedzą jak stawiać czoła przeciwnościom losu, jak patrzeć na innych ludzi, jak cieszyć się tym dniem codziennym. Wydawałoby się szarym. A może jednak nie?
Co prawda zmarnowałem wiele lat swojego życia, ale bez tego nie byłbym tym samym człowiekiem którym jestem teraz. Tak jak ktoś, kto wychowywał się w bogactwie nigdy nie doceni tego luksusu, który ma, a wszystko poniżej tego poziomu to prawdziwa tragedia. Tak przeżycie tego dna i zmarnowanie wielu lat pomaga mi lepiej zrozumieć, czym jest życie i mądrzejsze cieszenie się tym, co jeszcze przede mną.
Zawsze uważałem, że aby być w życiu szczęśliwym, przede wszystkim trzeba być mądrym.
Pewien mądry człowiek, który nazywał się Reinhold Niebhur, napisał kiedyś słowa, które stały się swoista modlitwą dla grup AA. Trudno byłoby znaleźć coś mądrzejszego.
(To jest wasza modlitwa.)
A brzmią one;
„Boże, użycz mi pogody ducha
Abym przyjął to, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co zmienić mogę,
I mądrości, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.”
Panuje przekonanie, zupełnie błędne, że alkoholicy sięgają po butelkę dla samego alkoholu, który rzekomo daje im przyjemność. Nie rozumiem dlaczego nikt nie widzi, że ci wszyscy ludzie po prostu nie wiedzą jak żyć. Chcieliby żyć na innym świecie, którego nie ma, a te wszystkie rozbieżności miedzy tymi światami doprowadzają ich do tego stanu.
Kiedyś byłem po ich stronie i też uciekałem. Chciałem żyć życiem innym niż ono jest w rzeczywistości. Nie potrafiłem odnaleźć się w tej szarości dnia codziennego. Na szczęście dla mnie, do czasu!