Aniołki
Chciałbym opowiedzieć wam coś o „Aniołkach”, czyli o dzieciach od urodzenia niepełnosprawnych fizycznie bądź psychicznie, lecz inną historię niż się spodziewacie. Nie chcę tu pisać o twardych prawach genetyki czy zdarzenia losowego, które prowadzi do narodzin dziecka niepełnosprawnego. A chciałbym napisać coś, w co ja sam chcę wierzyć, by lepiej znosić życie i cierpienie z nim związane.
A więc co jest przyczyną, że Bóg jest tak niesprawiedliwy i bezlitosny, że skazuje niektóre dzieci na kalectwo ? Ja wierzę, bo to piękne, że On Bóg tak mocno kocha ludzi, że nie chce tracić ich bliskości, ale mimo konsekwencji stania się kaleką samotni ludzie powracają na ten Świat z „Raju”, by znaleźć tu rodzinę. Nową rodzinę którą będą mogli się cieszyć, gdy znów trafią do „Raju”. I nie ważne czy to jest prawda czy nie. To piękno pomaga żyć.
Oto krótka modlitwa przed snem dla dzieci:
Kiedy zamknę oczka znowu gdzieś popłynę,
Będę zwiedzał jakąś cudowną krainę.
Nie ujrzę wszystkiego, czasem coś pokrętnie,
wszystko jedno jak, byle było pięknie.
Czasem coś śmiesznego, kogo tęsknię, kocham,
kiedy się obudzę, wiem co wymamrotam.
Kiedy zaś cos złego, nie ma się czym martwić,
Bóg tak karci złych ludzi lecz kiedy już starsi.
Przyśnię to gdzie, wkrótce Babcia z Dziadkiem pójdą,
To że ich nie spotkam jest prawdziwą bujdą.
Płakać tylko chwilkę, ile duch wymagał,
Przecież Oni chcieli bym "Niebo" wspomagał.
A gdy stanie coś złego z moją młodszą rodziną,
to znów zamknę oczy i już wiem gdzie popłyną.
To tak było nagle, a ja nie przygotowany,
Czas snuć zacząć naszego pływania kolejne plany.
Gdy zamykam oczy, wszak coś istnieje,
Przecież tam się toczą najdziwniejsze dzieje.
Gdy dorosnę pojmę, że mój los na Ziemi,
Jest tylko okruchem co mi powiedzieli.
Nie muszę więc bać się kiedy zamknę już oczy,
Kraina już czeka, zanim ktoś tam wskoczy.
We snach widać troszkę, by tym co to zwiedzą,
Chciało się powrócić, zanim się zasiedzą.
Modlitwa dla dzieci w hospicjum
Boisz się odchodzić gdy choroba przyszła?
Zostawić rodziców, siostrę czy braciszka?
Przyjdziesz do nich znowu, kiedy tylko uśniesz
Otoczysz opieką, już ich nie opuścisz.
Już dzisiaj śnić zacznij, a gdy jutro się zbudzisz
Czuł będziesz się lepiej, ich troski ostudzisz.
Przecież nie odchodzisz, we śnie ich odwiedzał
A na co dzień przy stole razem z nimi siedział.
Codziennie całował, tulił i rozśmieszał,
Tak jak ci dziś robią prababcia i reszta.
Tam gdzie już odchodzisz, psoty są wskazane,
Śmiać się będą wszyscy, to gwarantowane.
Widzisz jak to blisko? Czujesz to już teraz?
Swędzi cię troszeczkę, tak że śmiech rozpiera?
Potem ty tak zrobisz, wnet ze śmiechu padną,
Zamiast zmartwień radość której nie odgadną.
Będziesz czuć i widzieć tak jak dziś i teraz,
Całował, przytulał więcej niż potrzeba.
Rozmawiał lecz we śnie, nie rozpoznasz różnic,
Miałeś już sny takie? Czemu nie powtórzyć?