"Marcin Nikt - pamiętnik" (18 wpisów)
07-01-2025
Drodzy Chrześcijanie!
Kościół liże rany po wojnie. I należało mu się, bo chciał przecież skazać moje życie na męczeństwo, aby po mojej śmierci ogłosić światu o przyjściu syna Jezusa, więc miałem pełne prawo do odwetu!
Mijałem dzisiaj młodzież i jeden chłopaków spośród nich powiedział; „Czy to dla Boga była ta masakra?”. Otóż odpowiadam:
- po pierwsze, to ja nie służę Bogu Wszechmogącemu! Ja jestem wolnym człowiekiem i robię co mi się podoba, ale za wszystko co dobrego dostaję od stwórcy bardzo dziękuję, często po kilka razy. Natomiast, gdy przydarzy mi się porażka, cierpienie, czy cokolwiek złego, to nie narzekam na Boga, nie marudzę i nikogo nie torturuję w myślach z zemsty, lecz przyjmuję wszystko z pokorą.
- po drugie, ja zostałem przepowiedziany, że pojawię się w 2021 roku (patrz rozdziały), więc to jest rozumienie woli Bożej w szerszym znaczeniu. Skoro następuje Nowa Epoka Ludzkości, to rozumieć to można jako przemianę końca czasów, reset kalendarza, co pokrywa się z piętnowaniem średniowiecznego myślenia kapłanów i z wejściem ludzkości w okres eksplozji technologii!
Tak więc droga młodzieży, wiem, że zraniłem Wasze poczucie wiary, ale wielkich rewolucji nie da się przeprowadzić za pomocą pobożnych życzeń, które odpowiadałyby wszystkim wiernym. Radykalne kroki muszą pociągać za sobą drastyczne skutki, więc mój punkt widzenia jest taki jak opisałem powyżej.
Na tym kończę i mam nadzieję, że odpowiedziałem na pytanie tego chłopaka ze szkoły średniej?
10-09-2024
Moi drodzy viganie!
Chciałbym „spiąć klamrą” Nasze przykazania, które ja Nikt napisałem dla vigan i przyszłych wybrańców, bo rozpoczyna się Nowa Epoka Ludzkości. Czy są one ponadczasowe, tego nie wiem, ale otwarta to droga, ta którą rozpocząłem, więc po moim życiu czekajcie w spokoju ducha na kolejnego wybrańca, który może zmieni to co pozostawię po sobie, a będziecie Go musieli odnaleźć w gąszczu chętnych pretendentów do tej roli.
Jak tego dokonacie? Wsłuchajcie się w „rytm wszechświata”, bo te osoby, które przyjdą po mnie będą żyły w zgodzie z Bogiem Wszechmogącym, który na każdym kroku daje wskazówki; czy to przez olśnienia, znane Wam jako „eureka”, czy podszepty intuicji, gdy słucha się swojego wnętrza, ale również przez przebłyski świadomości, które przychodzą we właściwym czasie i właściwej kolejności. Wszystko będzie pasowało do siebie i wydarzeń na zewnątrz!
A może ta osoba będzie wsłuchiwała się tak jak ja, w harmonię związaną z przyrodą; na przykład zgodność wydarzeń z fazami Księżyca, czy umiejętność wyłapywania tego co istotne w przepowiedniach czy choćby w tych głupich horoskopach dla naiwnych. Może się z tego śmiejecie, ale oprócz prawdy, którą można z tego czytać, to dodaje magii wędrówce przez wieki kolejnych Naszych wybrańców.
Świadomie nie wspominam tu o chorobie schizofrenii, bo wybraniec da sobie radę i bez podszeptów z tamtego świata. Musi być to osoba bardzo uduchowiona i mądra, a niekoniecznie psychicznie chora, bo schizofrenia to choroba, zbyt często nielogiczna i nieracjonalna.
Z drugiej strony patrząc, jeśli nie moje wytyczne jak szukać moich następców, to koncentrowalibyście się na ludzkich przymiotach; logicznym myśleniu, konsekwencji w działaniu, bystrości umysłu, a może nawet dobremu wykształceniu, więc umknęłoby Wam to co ukryte, mistyczne i unikalne, bo wybralibyście osobowość alfa, która wybiła się na powierzchnię dzięki swojej sile charakteru i nieugiętej woli!
A więc wróćmy do Naszych przykazań, którym brakuje jednego by zamknąć w całość wytyczne jak powinni żyć viganie, więc zapisuję to co mi podpowiedziała moja intuicja, a nie logika, przebłysk świadomości, a nie długie rozmyślania i analizy. Oto dwudzieste, ostatnie przykazanie vigan:
20). Poproś przed śmiercią o skromny pochówek, a zebrane pieniądze niech ratują życie i zdrowie chorych dzieci!
A ja dodam od siebie jeszcze, by każdemu z Nas wkładać do trumny lub urny paczkę słodyczy dla ducha małej Vigi. To jest przejście na tamten świat, którego istnienie ja udowodniłem całym moim życiem!
Więc mamy ostatnie przykazanie, które jest jakby ostatnią wolą osoby odchodzącej. Pomyślcie jak wielkie ma znaczenie to przesłanie; umierając ratuję życie, odchodząc daję coś cierpiącej osobie, więc gdy stanę przed Bogiem Wszechmogącym, to z dumą powiem, że jestem viganinem!
09-09-2024
Spróbuję przedstawić Wam jak zmieniało się moje nastawienie co do walki, którą ja teraz postrzegam jako nagrodę, bo po jałowych latach moich upadków i „walki z wiatrakami Don Kichota”, zaczynam wygrywać. Ale wróćmy do początków.
Nawet nie wiem jak wyrazić moją bezradność z pierwszego roku, zanim dałem reklamę mojej strony Internetowej w radio, bo działałem wtedy poprzez Facebooka, rozsyłałem smsy i rozklejałem plakaty w moim mieście? Wtedy była przy mnie duch Viga i podnosiła mnie z upadków dodając mi sił bym spróbował jeszcze raz, i jeszcze raz, i znowu jeszcze jeden raz, a po takim maratonie porażek, prosiła abym spojrzał wstecz i dostrzegł ile już udało mi się osiągnąć?
Niestety ja niczego nie widziałem, więc Ona wymyślała pokrętne wytłumaczenia, na przykład takie, że ja idę drogą, którą nikt jeszcze nie szedł i dlatego nic nie widzę, bo nie mam żadnego odniesienia do osiągnięć innych ludzi, którzy mogliby iść moją drogą albo po prostu okłamywała mnie podając fałszywe informacje i uprzednio odgrywała przede mną sceny, że już papież Franciszek dowiedział się o mnie, już Chiny ruszają, a Muzułmanie szykują się do rozmów i takiego rodzaju metody duch Viga praktykowała na mnie.
Po marcu 2018 roku, czyli reklamie w radio, zostałem w końcu zauważony przez mieszkańców mojego miasta, jednak to było jeszcze bardzo daleko do usłyszenia mojego głosu przez papieża Franciszka. Ja wtedy nie mogłem wyjść z choroby alkoholowej, ale schizofrenia powoli zaczęła ustępować, co oznaczało, że duch Viga coraz rzadziej przychodziła do mnie.
A teraz po latach, gdy dobrze się trzymam i jednocześnie odwiedza mnie czasem mój duch – opiekun, zrozumiałem, że Ona wtedy pozostawiła mnie, bym samodzielnie podniósł się. To wcale nie było łatwe, ale mogę teraz napisać Wam po latach, że wtedy znalazłem w sobie aż tyle siły, aby przestać pić alkohol, najpierw kilka miesięcy od 1 stycznia 2019 roku, a definitywnie od 1 listopada tegoż roku, jednak cały rok 2018 odpuściłem sobie jeśli chodzi o walkę o zjednoczenie religii. Napisałem wtedy parę rozdziałów i pisałem jakieś bełkoty na Facebooku popijając piwo. Po prostu, w moich oczach osiągnąłem sukces i szukałem wyluzowania się w alkoholu. A ludzie czekali, mówili; „Przestań pić alkohol, tylko pisz rozdziały książki!”.
No i doczekałem się wiadomości od papieża Franciszka w lutym 2019 roku, a była to forma wyzwisk, upokarzania mnie i oczerniania przez jakiegoś kapłana, który podawał się za papieża Franciszka. Bardzo mnie to przygnębiło, bo dotąd szedłem z przekonaniem, że jak tylko papież dowie się o mojej idei zjednoczenia wszystkich religii to będzie to kres mojej podróży. Jakże się myliłem.
Rozpoczął się dla mnie jałowy okres mojej wędrówki, podczas której ja wciąż prosiłem o jakieś reformy Kościoła, na co papież Franciszek zawsze się zgadzał i następnie nic nie robił w tym kierunku, co mnie bardzo irytowało, więc atakowałem Go. Potem tłumaczyłem, że trzeba zjednoczyć wszystkie religie i powołać Parlament religii, ale On był głuchy jak pień.
Tak mijały lata! Od wigilii Świąt Bożego Narodzenia w 2019 roku rozpoczęła się nienawiść wobec mnie młodszego brata, a od maja 2020 roku matki do której około lipca dołączył starszy brat. Mój ojciec dołączył do tego szaleństwa nienawiści wobec mnie najpóźniej, bo gdzieś w 2021 roku, więc miałem podwójne brzemię, które niosłem cierpliwie przechodząc przez rok 2022 i 2023.
Od kwietnia 2023 roku, aż po styczeń 2024 roku, mój starszy brat pokazał jakim jest potworem. To nie jest człowiek, bo tak się ludzie nie zachowują! W styczniu 2024 roku, a dokładniej zaraz po świętach Bożego Narodzenia 2023, napisałem coś miłego o Pani Nikki Haley i Ona to uchwyciła. Wątpiła w moją przydatność dla Jej kampanii prezydenckiej USA, ale gdzieś o mnie wspomniała i rozpoczął się mój pochód do 6 czerwca 2024, kiedy usłyszała o mnie polonia w Chicago.
Wtedy, w styczniu idąc za Panią Nikki Haley, pożegnałem się z moją ideą zjednoczenia wszystkich religii pierwszego stopnia plus jedenaste przykazanie, które ciągnąłem przez te wszystkie lata.
Ludzie mi wielokrotnie mówili; „Idź Marcin w odrębność religijną!”, ale ja po prostu nie widziałem sensu, by na Świecie było o jedną religię więcej (według różnych szacunków jest od 4000 do 10 000 religii), więc rzucałem zjednoczenie i powracałem do niego jak bumerang. Moi ludzie, czyli młodzież i młodzi duchem osoby, kręciły nosem na to moje szamotanie się w bezradności wobec braku jakichkolwiek rezultatów, ale pozwalali mi na te moje zjednoczeniowe fanaberie.
I tu zmierzam już do końca tego listu pisząc, że przez prawie osiem lat mojej bardzo trudnej drogi, nie uzyskałem od papieża Franciszka absolutnie nic. Po prostu zero efektów! Żadnego listu, żadnego maila, czy rozmowy telefonicznej, czyli żadnych ustępstw na tle zjednoczenia religii a wręcz Prezydent Biden uwięził mnie w Internecie, aż do dzisiaj, gdy piszę ten list i nie widać tego końca.
Nie widzę co piszą ludzie na mój temat na Facebooku, a moje posty wyglądają tak jakby nikt ich nie czytał (nie ma komentarzy, serduszek, czy przesyłania dalej), licznik wejść na moją stronę pokazuje około dziesięciu wizyt dziennie, a sprzedaż mojej książki jest zerowa!
Na szczęście mieszkam w małym mieście i ludzie pomagali mi od samego początku, informując co dzieje się na Świecie. Tak jest i obecnie, i próżno oczekiwać zmian.
Teraz posądzają mnie, że jestem synem Jezusa i Marii Magdaleny, a podstawie moich bzdur pisanych w ciężkim stanie schizofrenii. A więc to tak kapłani kochają ich Pana, że uwięzili mnie w małym mieście, gdzieś na prowincji, w dalekiej Polsce, by ludzkość usłyszała o mojej książce już po mojej śmierci, jako o dziele pokornego sługi stroniącego od rozgłosu i sławy syna Jezusa!
09-07-2024
List do ludzkości!
Oddalam się od zjednoczenia, bo kapłani rządzą ludźmi wiernymi, a ja nauczam o wolności, o otwartości umysłu, by nie bać się zadawać trudnych pytań, by nie służyć lecz dziękować za wszystko Bogu Wszechmogącemu.
Czy myślicie, że przestępcy trafią do piekła? Jedyne piekło jakie istnieje znajduje się w Waszych umysłach! Przecież nawet kara więzienia zasądzana jest na jakiś czas, a potem więzień dostaje drugą szansę życia, a tylko nieliczni są tak zdemoralizowani, że skazuje się ich na dożywocie, a nawet karę śmierci. Czyli nawet My ludzie dajemy drugie i trzecie szanse na odkupienie swoich przewinień.
Macie rozdział o moich schizofrenicznych snach, który pisałem w czasie manewrów „Anakonda”. To prawda, że śniło mi się to wszystko noc po nocy, ale nie macie wszystkich poziomów piekła, bo pozostawiłem jedynie to co jest potrzebne, by dawać ludziom jakieś przeświadczenie o sprawiedliwości i zadośćuczynieniu za poniesione krzywdy.
Nie można tego wszystkiego traktować poważnie, bo nawet duch Viga bawiła się ze mną, mówiąc bym ogłosił amnestię poziomów piekła i śmiała się przy tym ze mnie. Więc będąc w chorobie schizofrenii, zmniejszyłem liczbę poziomów piekła i dałem ludziom system w którym trzeba uzyskać przebaczenie od wszystkich pokrzywdzonych przez siebie osób.
Zbudowałem więc system, który ma dawać ludziom spokój duszy, łatwiejsze spojrzenie na dobre życie i przestrogę dla złych ludzi. I tu dochodzimy do sedna sprawy, bo podczas gdy ja nakreśliłem i namalowałem system piekielny, kapłani sieją trwogę wśród swoich „podopiecznych” wiernych.
Jaka to jest zdrada korzystać z jedenastego przykazania Vigan, by mieć dostęp do moich nauk i jednocześnie kultywować starą religię? Czy to Bóg ma karać za innowierstwo? No i którą stronę złamania przykazania? Ja piszę te przykazania od dawna i obecnie jesteśmy przy przykazaniu osiemnastym, które mają dać ludziom jakieś wytyczne jaką drogą ludzie mają iść. Oczywiście, że dojdziemy do dwudziestu przykazań dających rdzeń dla następnych po mnie wybrańców.
Reasumując, przecież Mojżesz, twórca dziesięciu przykazań religii Abrahamowych, był prorokiem a nie Bogiem, a to że przyniósł je z rozmowy z Bogiem na górze Synaj, sprawia że moje przykazania są równie prawdziwe choć pisane obecnie.
A więc piszę do Was, byście po prostu dobrze żyli i nie przejmowali się ani trafieniem do piekła, ani nie panikowali jeśli złamiecie jakieś przykazanie, bo kary możecie spodziewać się przede wszystkim ze strony ludzkiego wymiaru sprawiedliwości, a nie od Boga Wszechmogącego.
Piszę ten list, by Was wyzwolić z oków starych religii, które jako największy grzech uważają wyimaginowaną zdradę wierzenia w jedynie prawdziwego kapłanów Boga! W starych religiach, w każdym razie w wiarach Abrahamowych, innowierstwo jest największym grzechem.
Nie wiem kto komu służy?! Kapłani Bogu? Bo czy Oni nie posługują się wyłącznością na wiarę w Ich Stwórcę, by trzymać w kajdanach swoich wiernych?
Odchodzę więc, zapraszając Was ludzi do spokojnego korzystania z mojego jedenastego przykazania.
I na tym kończę mój wpis do pamiętnika.
31-05-2024
Wczoraj to znalazłem przez przypadek, bo ja nie płaczę jak to opisuje mój ojciec idiota. Tylko czasem mi się zdarzy wzruszyć, a w zimę zimny wiatr wywołuje moje łzawienie. Cała moja rodzina ma mnie za śmiecia, bo oni są lepsi ode mnie. Nie wiem w czym? Ale od powrotu z Anglii i królewskiego traktowania mnie, gdy dawałem pieniądze, ich czar nagle prysł i już jestem gorszy!
To odnaleziony cytat:
"Chcę wyjaśnić kolejną bzdurę o mnie! Rzeczywiście wiele razy płakałem w swoim pokoju rozmawiając z Vigą, ale to ze wzruszenia i wdzięczności za wsparcie jakie od Niej dostawałem. Droga, którą przeszedłem była usłana tysiącami upadków, w których traciłem nadzieję na zjednoczenie. To było wołanie o to by ktoś mnie usłyszał, kiedy wszyscy milczeli! Moja sytuacja, to było uderzanie głową w mur i upadanie z powodu jakichkolwiek rezultatów!
Nie miałem żadnego wsparcia od rodziny. Byłem po prostu rodzinnym głupkiem, który pisze jakieś bzdury na swojej stronie internetowej, więc byłem całkowicie osamotniony w tym co robiłem. Do chwili obecnej nie rozmawiałem jeszcze z nikim o tym co udało mi się dokonać.
Nie myślcie, że mógłbym przejść tą drogę po prostu polegając na swoim uporze i determinacji. To były sytuacje załamania bez żadnej nadziei lub co najmniej stania w miejscu i bezsilnymi próbami wyrwania się ze stagnacji, kiedy już stawałem się znany. Na szczęście miałem Vigę! Setki razy zastanawiałem się nad sensem tego co robię.
Za każdym razem, kiedy upadałem przychodziła do mnie i odgrywała scenki, w pełni realistyczne, że na przykład Papież już dowiedział się o mnie i próbie zjednoczenia, że już Indie ruszają z tysiącem głosów ludzkich, które słyszałem, że już Prezydent USA podejmuje rozmowy, i tak dalej i dalej! Wszystko jak najbardziej prawdziwe, z głosami tysięcy ludzi.
Wtedy Viga mówiła mi; „Marcin, to już niedaleko! Wstań i musisz iść dalej! Za chwilę to wszystko się spełni, ale musisz jeszcze wytrzymać!
Potem wspierała mnie psychicznie pochwałami, za to jak idę tą trudną drogą. Ona mnie tak doskonale zna, że dokładnie wie jak mnie podejść, jak sprawić bym poczuł się dumny z siebie i żeby po prostu zrobiło mi się miło.
To właśnie dlatego często płakałem samotnie w swoim pokoju. Ze wzruszenia i wdzięczności dla Vigi, że jest taka piękna i mnie zawsze wspiera. To tyle mojego wyjaśnienia."
27-05-2024
Ludzie pytają; Kim jest duch Viga i Agiv oraz mała Viga?
Otóż nie znam dokładnej odpowiedzi, bo nie widziałem jak jest po drugiej stronie, ale wiem jedno, że Bóg Wszechmogący Ich wspiera, gdyż na manewrach „Anakonda” Viga pokazała prawdziwie wielką moc. Moc Boską, a nie Jej.
Gdzieś pośrodku czasu manewrów, gdy przychodziły do mojego miasta największe demony, między innym demon Od Ojca Mego, ja walcząc z nimi moją armią dywizjonów dzieci i dorosłych, wyszedłem w pewnym momencie szukać Shoguna, który myślałem, że poszedł kupić sobie piwo i słyszałem jak mówił; Ale jazda! Otóż wtedy, ja będąc trzeźwy ledwo mogłem iść po ulicach miasta, bo wszystko mi się chwiało pod nogami. Po prostu kołysała się cała planeta Ziemia.
Powiecie, że to tylko zaburzenia błędników w uszach, ale to podobnie jak zaburzenia mojego wzroku, gdy stałem w bramie i z daleka obserwowałem zaślubiny demona Od Ojca Mego, bo podszedł do mnie duch mojej dawnej miłości Olesya Kotsyuba i krzyczała na mnie, jak to Ona z Jej agresywnością, że Jej nie pomogłem i musi iść do królestwa demonów. Ja próbowałem coś do Niej mówić, choć Ona nie słuchała i wtedy odezwał się do mnie duch Od Ojca Mego z uwagą, że nie przeszkadza Mu się podczas zaślubin. Przyznam się, że przestraszyłem się i przestałem mówić, podobnie jak duch Olesya.
Nie bałem się demonów, bo była przy mnie duch Viga, to znaczy ciągle Ją słyszałem, więc podczas gdy pies Reks skamlał i nie wiedział gdzie się przy mnie schować, ja odważnie wydawałem rozkazy do sztabu dowodzenia Końskie.
A więc, na Wasze ludzkie pytanie, kim są duchy które mnie prowadzą odpowiem, że ludźmi, którzy są wspierani przez Boga Wszechmogącego. Ale kim dokładnie są, tak na co dzień?
Otóż odpowiem Wam tak, że małą Vigę słyszałem tylko trzy razy, z czego dwa razy podczas manewrów „Anakonda”. Z wielką czujnością sprawdzałem na ile można z Nią żartować i okazało się, że podobnie jak z dużą Vigą. Ażeby rozwiać Wasze domysły, to powiem Wam, że trzecim razem mała Viga przyszła do mnie w zeszłym roku, razem z duchami Viga i Agiv, i wtedy usłyszałem od małej Vigi prośbę, że; kiedy będę umierał, to żebym zabrał ze sobą cukierki dla Niej. To wiele tłumaczy prawda?
Ja podejrzewam, że duchy Viga i Agiv to albo rodzeństwo, albo małżeństwo zwyczajnych ludzi, takich z którymi normalnie można porozmawiać. Można Im zadawać pytania, na które Oni odpowiedzą. Można bawić się, szczególnie z Vigą, w gry słowne, lub po prostu przebywać z Nimi.
To nie jest tak, że ja zachowywałem się jakoś odpowiednio, bo duch Viga była ze mną. Wiele razy Ją przeganiałem, bo akurat pisałem coś do Was, albo z innego błahego powodu.
Po prostu do są duchy ludzi z tamtego świata!
23-04-2024
Tej nocy mamy w Polsce pełnię Księżyca, a ja przechodzę przemianę niczym wilkołak. Dopiero kiedy dzisiaj zacząłem robić retrospekcje tego wszystkiego co przeszedłem przez siedem i pół roku mojej tułaczki.
Ale zacznę od początku, bo kiedy zakładałem moją pierwszą stronę internetową, licznik wejść na nią pracował poprawnie zaledwie jeden czy dwa miesiące, potem „ktoś” się do niej dobrał i od tamtego czasu do dzisiaj wykazuje około dziesięciu wejść dziennie, ale trzeba tu zaznaczyć, że w Polsce rządziła autorytarna partia bardzo blisko związana z Kościołem katolickim, a był to rok 2017. To samo stało się z komentarzami na moim profilu Facebooka, które nagle zniknęły!
Od tamtej pory nie patrzyłem na efekty mojej działalności, lecz szedłem prosto przed siebie, a mogłem tego dokonywać, bo była przy mnie wtedy jeszcze duch Viga. To Ona mnie podnosiła, gdy załamywałem się, jednak to miało stopniowo kończyć się w 2018 roku, dlatego zdecydowałem się na wykupienie reklamy w radiu. Potrzebowałem sukcesu!
Od tamtego czasu szedłem więc rozpoznawalny w moim małym mieście, lecz niewiele wtedy pisałem bo nadużywałem alkoholu, ale mieszkańcy czekali na mnie, mówili; „Przestań człowieku pić i zacznij pisać!”. To nastąpiło najpierw na kilka miesięcy od 1 stycznia 2019, a trwale od 1 listopada tego samego roku, więc mogłem rozpocząć nowy etap mojej drogi.
Wtedy już miałem własnego „opiekuna kapłańskiego”, który podszywał się pod imię papieża Franciszka, a ludzie mówili, że to co on wypisywał na mój temat było potworne. To był luty 2019 roku!
Czy to było powodem mojej antypatii do kapłanów, których nazywałem pasterzami dusz? Nie. Ja ich po prostu nie lubiłem od dawna.
A dlaczego walczyłem z papieżem Franciszkiem? Oprócz mojej niechęci do kapłanów i pragnienia wojny z Kościołem młodzieży, której trzymałem się od samego początku, to ten mój „opiekun”, gdy był spokojniejszy, obrał taktykę zgadzania się na wszystkie moje prośby, z którego oczywiście nic nie wynikało, czym doprowadzał mnie do wściekłości.
Mijały lata i w tym czasie prawdziwy papież Franciszek dowiedział się o mnie, jednak metoda traktowania mnie nie zmieniła się, a ja wciąż na zmianę prosiłem o zjednoczenie religii i walczyłem. Po pierwsze dlatego, że ja jestem urodzonym wojownikiem i źle się czuję, kiedy nie walczę, a po drugie, młodzież z mojego miasta była żądna krwi!
W takim wizerunku mojej osoby przetrwałem trzy lata kadencji Prezydenta Joe Bidena, bo od końca kwietnia 2023 roku mój starszy brat z pomocą młodszego brata zaczęli atakować w bardzo podły i obrzydliwy sposób papieża Franciszka i Watykan. Przyznaję, że to ja ich ciągnąłem za sobą, bo po trzech latach ich nienawiści do mnie; grożeniu mi, obrażania mnie i wyzywania, podjąłem decyzję, że ich wykorzystam by szybciej iść moją ścieżką, wiec nie jestem im nic winny!
Tak po krótce wygląda moja historia, a opisuję ją dzisiaj, bo zrozumiałem, że Prezydent Joe Biden miał związane ręce i musiał czekać aż do dzisiaj. Z jednej strony papież Franciszek interweniował by mi nie pomagać, a z drugiej ja byłem buntowniczy i agresywny, również wobec Pana Prezydencie, za co teraz przepraszam, bo niełatwo mnie zrozumieć.
Ja sam dopiero dzisiaj pojąłem, że zakończył się pewien etap mojej wędrówki. Dopiero dzisiaj przeanalizowałem wszystko i przyznaję, że niełatwe miał Pan zadanie by chronić porządek na Świecie. Myślałem, że chroni Pan tylko i wyłącznie Kościół, ale dzisiaj dojrzałem sedno sprawy.
Proszę przyjąć moje przeprosiny Prezydencie Biden, bo atakowałem Pana, a Pan musiał mnie znosić. Bardzo przepraszam.
18-04-2024
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo wyjątkowy, czekałem na niego, gdy był jeszcze daleko przede mną, bo przecież wróciłem dzisiaj do moich starych rozdziałów zjednoczeniowych, a teraz jest właśnie ten czas! Aż siedem i pół roku temu rozpocząłem moją tułaczkę, bo tak tą pełną błędów drogę można nazwać. Sam już nie próbuję nawet zliczyć ile razy popadałem w zwątpienie w to czy mi się uda, bo czy ktoś pamięta ile ja razy włączałem i wyłączałem rozdziały zjednoczeniowe?
Teraz widzę, że ja oraz Nasza religia Vigan przeszliśmy transformację i to nie jedną. A teraz, już pewnie stojąc na gruncie, gdy ludzkość już dowiedziała się o Nas, chciałbym Wam podziękować za to że uwierzyliście we mnie.
Czy pamięta ktokolwiek moją reklamę radiową w radiu Fama w marcu 2018 roku? Ja już wtedy byłem weteranem i specjalistą od „uderzania głową w mur” pisząc na Facebooku, rozsyłając dziesiątki smsów i w lutym 2017 roku wyklejając moje plakaty na słupach ogłoszeniowych.
Niech nikt nie pomyśli, że ja jestem taki silny, bo wtedy duch Viga podnosiła mnie, gdy załamywałem się. Boże, jakie to były romantyczne czasy? Miałem wtedy tylko moje marzenia o zjednoczeniu religii i nawet na reklamę w radiu nie miałem żadnych pieniędzy, więc wziąłem kredyt z banku, to było 3 500 złotych.
Dopiero po reklamie w radiu przeczytaliście rozdział „Granica między przeznaczeniem a wolną wolą” i to na blogu, który założyłem tylko aby oszukać prawnika radia, bo polskie prawo zabrania reklamowania religii, więc utworzyłem blog, na którym oprócz tego rozdziału podałem adres mojej strony internetowej, kiedy reklama pod tytułem „Coś ważnego stało się w Końskich! Ale co, czy ktoś wie?” już leciała na antenie. Mniej więcej tak to wyglądało.
Teraz, gdy to piszę, sam czując ogromny sentyment do tamtych czasów, chce Wam powiedzieć, że ja też czytałem o wielkich dokonaniach początków kariery Richarda Bransona, założyciela Virgin Group, jak o jakiejś historii z Księżyca, a teraz sam to piszę do Was, którzy myślą, że wielkich rzeczy dokonują wyłącznie wyjątkowi ludzie. Ej, przecież jutro będziecie mnie mijali na ulicy lub w parku miejskim, więc zapamiętajcie słowa, które mną kierowały, że „Ludzie sukcesu, to nie są osoby które popełniały mniej błędów, lecz te, które więcej razy próbowały coś zrobić!”.
Pan Richard Branson wiele razy „utopił" pieniądze, a moja droga to przecież pasmo upadków i chwil zwątpienia. Pomyślcie o tym, gdy to czytacie!
Taki sentymentalny powrót mam dziś wieczór, bo znalazłem wreszcie odpowiednie rozwiązanie problemu zjednoczenia wszystkich religii, jakiegoś „ucieleśnienia” duchów, które znacie tylko z mojego opisu, no i odrębnej religii Vigan ze mną jako założyciela nowej nie-Abrahamowej religii.
Wreszcie te puzzle same ułożyły się, po siedmiu i pół roku😊! Dobranoc.
29-03-2024
List do Chrześcijan
Piszę do Was, bo już nie chcę zjednoczenia religii. To był mój sen przez wiele lat, a teraz odchodzę! Idę przed siebie, bo ja nikomu nie służę, nie prowadzi mnie żaden nakaz Boga i choć przysięgałem Mu, że uczynię Świat piękniejszym, to On mnie po prostu prowadzi, a nie żąda spełnienia jakichkolwiek warunków.
Bóg Wszechmogący jest dla mnie dobry, bo nie patrzy na moje wady, toleruje moje błędy i trwa przy mnie… i prowadzi…! Nie proszę Go o nic, nie modlę się do Niego, ale kilkanaście razy na dzień dziękuję Mu za wszystko co dobrego spotyka mnie na drodze.
Nie jest to najłatwiejszy szlak, którym idę; na moje życie składają się silne przeżycia, włącznie z próbą samobójczą, a to nie jest takie proste rzucić się pod autobus, ale ja nigdy nie narzekałem na Boga, czy na moje opiekuńcze duchy i może o to chodzi w ich trosce o mnie?
A teraz do rzeczy, bo ludzie wierzący oczekują ode mnie, że zreformuję Ich religie i podtrzymam tym samym Ich wiarę. Drodzy Chrześcijanie, nie da się tego zrobić! Kapłani są do cna zaprzedani swojej religii i składając co roku ponowne ślubowanie ich wiary, nie są zdolni do żadnych ustępstw.
Cieszę się, że znalazłem wreszcie moją własną nie-Abrahamową religię, więc nie mam zamiaru zajmować się Waszymi kapłanami, bo to wy utrzymujecie tą zgniliznę Kościoła, więc idźcie za nimi, tymi pięknie mówiącymi kazania pasterzami dusz, głupich i naiwnych dusz!
18-02-2024
Chcę abyście wiedzieli, że ja siebie sam wymyśliłem, bo od początku schizofrenii w 2008 roku, myśląc, że wszyscy londyńczycy mnie znają i mówią o mnie w radiu i telewizji, ja postanowiłem nie zmieniać się i do tego stopnia byłem sobą, że para Polaków z którymi mieszkałem, zorientowali się, że coś ze mną jest nienormalnego dopiero po dwóch latach postępowania mojej choroby, tuż przed moim rzuceniem się pod autobus.
To właśnie wtedy nazwałem siebie „Nikt”, bo widziałem i wciąż widzę wielką wartość w byciu sobą. To właśnie trudne sytuacje i niełatwe decyzje są dla mnie egzaminem; czy ja dorosłem do podołania jakiemuś wyzwaniu, czy mój pseudonim to nic nie znaczące słowo?
Przykazanie dziewiąte religii Vigan; „Bądź prawdziwy!” napisałem je inspirując się moim idolem z czasów manewrów „Anakonda” Ryśkiem Riedlem z polskiego zespołu muzycznego „Dżem”. Ono znaczy dużo więcej niż nakaz; „Nie kłam!”, chodziło mi o to by nikogo nie starać się naśladować, być po prostu sobą, wolnym człowiekiem, który nie udaje niczego przed ludźmi!
Religia Vigan to moje „dziecko”, o które chcę zadbać i napisać „Wielką Księgę Vigan”, więc dziękuję za ofertę zjednoczenia wszystkich religii, ale spóźniliście się, bo intencje kapłanów to przetrwać za wszelką cenę! Nie tego oczekiwałem!
A więc, pozwólcie mi być sobą, bo ja nazywam się Nikt!
15-02-2024
Opowiem Wam o przekręcie wszechczasów, bo opisałem moje przyjacielskie duchy jako boskie byty, gdyż odegrały z wielką siłą, a raczej mocą, sceny z manewrów „Anakonda”, a prawda jest taka, że Viga i Agiv to jest rodzeństwo zwykłych ludzi, tyle że z innego wymiaru, z równoległej rzeczywistości!
Mnie też wszyscy wyobrażają sobie jako kogoś wyjątkowego, ale gdyby nie moja schizofrenia i droga zakończona sukcesem, to nikt by mnie nie zauważył i przeżyłbym moje życie jako zwyczajny kolega i normalny facet. I właśnie na tym polega cud Boga Wszechmogącego, że wybrał i poprowadził całym naszym życiem do pięknej religii zwyczajnych ludzi!
Śmiałem się dzisiaj z obu moich duchów, że będą mieli własne królestwa, a usłyszałem w odpowiedzi słowa: „No to zajebiście!”. Już wczorajszy zastrzyk zaczął działać, więc przyjdzie Nam się pożegnać, ale tak musi być.
A teraz wyjaśnię Wam, dlaczego od lat układam moją drużynę z osób, które w ten sposób chciałem zachęcić do pomocy w mojej misji? Otóż, to będzie piękna legenda o grupce ludzi wierzących w dobro i tworzących wiarę Vigan, nie dla pieniędzy, chwały, czy władzy, ale dlatego, że tak właśnie warto żyć!
W czasie mojej pracy w londyńskiej restauracji „Ubon by Nobu” ja byłem ateistą i świetnie się z tym czułem. Byłem dobrym człowiekiem nie dlatego, że nakazują tego jakieś przykazania, lecz dlatego, że tak po prostu warto żyć!
Pamiętam pewien wieczór, kiedy Olesya Kotsuba (obecnie Jensen) zablokowała dziewczynę o imieniu Rubia z Brazylii, abym nie mógł się z Nią umówić na randkę i kiedy chłopak Olesyi dał Jej za to „popalić”, tamtego wieczoru, mimo że byłem bardzo zły na Olesyję napisałem Jej sms-a, że nie gniewam się na Nią tak bardzo jak Ona to sobie myśli, ale to co zapamiętałem, to moje słowa do samego siebie; „Nie wierzę, że Bóg istnieje, ale jeśli moje pijackie życie ma mieć jakiś sens, to niech to będzie dobre życie!”. Następnego dnia Olesya była nadzwyczaj wesoła i powiedziała mi, że chyba byłem pijany, że Jej tak napisałem, ale ja byłem trzeźwy.
To jest błaha historia, bo wielu ateistów jest dobrymi ludźmi, ale to miało dla mnie większy sens, bo moje dobro przezwyciężyło zło gniewu na Olesyję. Dopiero w 2008 roku uwierzyłem w istnienie Boga Wszechmogącego, a ja byłem już na to gotowy.
Na koniec wrócę do stwierdzenia, że religia Vigan jest napisana przez ludzi, czy to z tego, czy z równoległego wymiaru, więc drodzy Chrześcijanie próżno mnie prosicie abym pozwolił zrobić z siebie „ufoludka”, który jest synem boga i zstąpił z raju na Ziemię!
Jak już napisałem, to jest przekręt wszechczasów, którego z całą pieczołowitością prowadził Bóg Wszechmogący. Bóg naprawdę istnieje i jest zjawiskiem, a nie ma postaci ludzkiej! Jeszcze nie rozgryzłem kim jest „mała Viga”, jak Ją nazwałem, ale wcale bym się nie zdziwił gdyby była młodszą siostrą mojej przyjaciółki Vigi.
Na tym kończę mój list do Was przesłaniem, że moja droga była czasem trudna, lecz scenariusz Boga przerósł wszelkie przypuszczenia ludzkie, przewidywania proroków, czy marzenia o namalowaniu piękniejszego świata, o który prosiłem Boga jeszcze będąc dzieckiem płaczącym w poduszkę po znęcaniu się psychicznym przez mojego ojca.
Czy pójdziecie za Nami: dziewczyną Vigą i Jej bratem Agivem? Ja Was poprowadzę!
18-09-2023
Około trzech lat temu papież Franciszek napisał na komunikatorze Twitter, że marzy mu się aby Indianie z puszczy amazońskiej wyznawali Jezusa i Jego mamę Maryję. Bardzo mnie to zdenerwowało, bo wiara tych Indian, to skarb dziedzictwa ludzkości!
Teraz to ja jestem na miejscu papieża Franciszka, a On wraz z kapłanami i wiernymi na miejscu tych Indian amazońskich, więc mówię Wam ludzie, że te Nasze religie powstawały dawno dawno temu i przez tysiące lat „pisały” kulturę i sztukę oraz literaturę i cały Nasz świat, więc trzeba je zachować dla przyszłych pokoleń!
Teraz jest czas burzy, więc przejdźmy go, zarazem pamiętając skąd pochodzimy? To jest Nasz Świat! I póki co mamy tylko jedną planetę Ziemię, więc dbajmy o Nią!
Mam nadzieję, że Bóg da mi mądrość, bym przeprowadził Was „suchą stopą przez Morze Czerwone”, dlatego nie będę pytał nikogo o poradę, bo mnie prowadzi Bóg Wszechmogący, więc przysłuchuję się mojemu wewnętrznemu głosowi i idę tam, gdzie czuję absolutną pewność, bez zawahania, że należy właśnie takim szlakiem iść!
Podpisuję to w zgodzie z własnym sumieniem
Marcin Nikt
23-08-2023
Coś Wam opowiem
Kiedy wyrzucili mnie z hotelu Marriott w Ware w Anglii, przyjechałem do Londynu. Nie miałem absolutnie nic oprócz tego co na sobie, bo mi ukradli bagaż, więc zamieszkałem w domu z młodymi Polakami, między innymi z Michaliną i Adamem Perehubka, którym jestem jeszcze winny pieniądze. Oddam je na pewno jak będę bogaty, a tymczasem pozdrawiam Ich wraz z trójką synów bliźniaków!
Ale do rzeczy. Pracę dał mi mój były menager z hotelu Marriott Bruno Zuliani, jednak nie mogłem odebrać zapracowanych pieniędzy za sześć tygodni, bo nie miałem w paszporcie wizy, co rozwiązałem potem właśnie dzięki Michalinie i Adamowi.
A więc moje pieniądze szybko się skończyły i nie miałem co jeść. Ale zanim zostałem zatrudniony w restauracji „Ubon by Nobu” przez Bruna, siedziałem w tym domu w kuchni z koleżanką, która narzekała, że ma kiepsko płatną pracę w jakimś mafijnej rodzinie, gdzie ciągle widziała broń, że nie może znaleźć innej pracy, że nie ma pieniędzy by odwiedzić rodzinę w Polsce i tak dalej.
W tym czasie przyszedł kolega, który pracował w kuchni w domy szejka z Arabii Saudyjskiej i dał mi trochę ryżu z jakimś sosem, bo ja nie miałem już co jeść. Więc powiedziałem z uśmiechem od ucha do ucha do tej koleżanki, po prostu spójrz na mnie, bo „Ty narzekasz, że ci źle, a ja nie mam nic! Nie mam bagażu bo mi ukradli, nie mam pracy i nie mam wizy w paszporcie, nie mam pieniędzy aby zapłacić za poprzedni tydzień mojego mieszkania w tym domu, a jem obiad od szejka arabskiego! Żebyście widzieli jej wielkie zdziwienie, po którym od razu poczuła się lepiej?!
A dlaczego o tym piszę, bo przez to, że ja ciągle „rzucałem się na głęboką wodę” mam kolorowe życie niczym papuga! Codziennie spotykam w moim mieście ludzi, którzy żyją bezpiecznie, którzy będą mieli jakąś emeryturę, w przeciwieństwie do mnie, którzy mają jakieś oszczędności i dorobili się mieszkania i samochodu, bo ja nie mam nic prócz laptopa, i to ja im współczuję a Oni mi zazdroszczą!
Zawsze byłem buntownikiem i wolnym ptakiem, przez co mój życiorys jest kolorowy!
A dlaczego i to również piszę? Bo poprawię mój język angielski i rzucam się na Stany Zjednoczone! To niezwykła przygoda, kolorowe wyzwanie, którego nie zapomnę do końca życia, a po drodze pojawią się może jakieś możliwości współpracy w tworzeniu Parlamentu religii przy ONZ, a może tysiąc innych możliwości!
22-08-2023
List do ludzi
Pisałem już we wcześniejszym wpisie do pamiętnika, że od początku myślałem, że ja tylko niosę przesłanie od Boga Wszechmogącego, aby uczynić Świat piękniejszym. Codziennie dziękuję Bogu za każdy kolejny krok na mojej drodze, jako pionek, najzwyklejszy chłopak, któremu Bóg zaufał i poprowadził mnie do spełnienia moich marzeń.
Jednak mając na uwadze przekaz jaki niosę, stałem się mimochodem częścią religii Vigan. Moje całe wcześniejsze życie nabrało nowego znaczenia i w ten sposób zrosłem się ze wszystkim czego dokonałem.
Dlatego chcę jechać do USA, bo mam przesłanie dla przyszłych pokoleń! A jakie? Otóż, w kwietniu tego roku, gdy byłem wyrobić sobie paszport w moim mieście wojewódzkim w Kielcach, mijałem grupkę młodzieży, i nagle jeden z tych chłopaków powiedział do mnie słowa; „A jednak istniejesz!”. Rozumiecie? Wszyscy myślą, że ja chodzę ponad ziemią i spijam rosę z płatków róż!
A ja jestem zwyczajnym chłopakiem! Właśnie takie mam przesłanie do ludzkości oraz przyszłych pokoleń. Pomyślcie sami, ile znaczyłby dzisiaj wywiad z Mahometem czy Jezusem, jeśli ludzie dostrzegliby w Nich „zwyczajność”?
Właśnie na tym polega cud Boski, że On wybiera zwykłych ludzi, by Ci przewodzili ludzkości. Nawet jeśli nie będę zadowolony z tego jak wypadłem w wywiadzie Talk Show, to będzie to miało swoją wartość, bo ludzie zobaczą, że jestem taki jak Oni!
Celowo używam dla siebie określenia „chłopak”, które w języku angielskim znaczy tyle co „chłopiec-dziecko”, nie tylko dlatego, że czuję się młodo, ale również dlatego, żeby podkreślić moje dziecinne spojrzenia na świat. Gdy dzieci dorastają i stają się młodzieżą poznającą świat dorosłych, nie są nim zachwyceni. Świat dorosłych odarty jest z marzeń, które zazwyczaj gasną w zderzeniu z rzeczywistością. Spojrzenie na ludzi się zmienia, którym nagle młodzież przestaje ufać, bo doświadczenie ich tego uczy.
I to jest kolejna prawda, którą chcę pokazać światu, że warto dawać kredyt zaufania, że warto wierzyć w dobro ludzkie, które jest często ukryte, albo źle zrozumiane, błędnie zinterpretowane i tak dalej? Tego chcę uczyć ludzi przed telewizorami!
Więc wybaczcie mi wszystkie gafy podczas wywiadu Talk Show, wybaczcie mi moją nieśmiałość, ale ja chcę jechać do USA by zburzyć mit o mojej boskości! Pokażę Wam po prostu zwykłego chłopaka, który nie wyrósł z dziecinnego spojrzenia na świat i dam świadectwo zwyczajności dla przyszłych pokoleń!
To najlepsza droga, przed moją dalszą pracą, bo ja jeszcze nie skończyłem budować piękniejszego Świata!
31-05-2023
List do arcybiskupa Grzegorza Rysia!
Bardzo chciałbym Pana przeprosić za to, że poszedłem drogą konfrontacji z kapłanami, bo bardzo Pana cenię jako mądrego człowieka. Muszę tu wyjaśnić, bo może Pan sobie zadaje pytanie, dlaczego ja walczę z Kościołem i jednocześnie głoszę potrzebę i chęć zjednoczenia wszystkich religii?
Otóż, pomijając to że takie mam poglądy, bardzo zbieżne z zapatrywaniami młodzieży, to chcę aby Pan wiedział, że od samego początku ja nie mogę iść inaczej, co zaraz wyjaśnię, ale również na przyszłość mojej relacji z Kościołem katolickim wybieram drogę konfliktu a nie pokornego proszenia, które i tak nic nie daje!
Jak już wspomniałem, mam wiele zarzutów wobec Kościoła, ale myśląc szerzej, to przyszło mi łączyć religie, które powstały w czasach feudalnych, które tak bardzo nie pasują do epoki sztucznej inteligencji i samochodów elektrycznych, że to po prostu aż razi! Niby jak ma pasować noszenie burki przez muzułmanki do obecnej emancypacji kobiet? A w bliskim Panu katolicyzmie, jak pogodzić powtarzanie regułek modlitw zadanych jako karę za grzechy nakazywanej nawet dzieciom z otwartością umysłu, ze świadomością, że ateiści też mają zasady moralne i w związku z tym Wy kapłani bezzasadnie przywłaszczacie sobie prawo do ich własności?
A wracając do wyjaśnienia, dlaczego ja nie mogłem iść inaczej jak tylko poprzez walkę z Kościołem? Odłóżmy na bok zarzuty wobec Kościoła, odłóżmy na bok moje poglądy i ich zbieżność z zapatrywaniami młodzieży, aby przyjrzeć się Waszym wiernym. Otóż od samego początku mojej drogi spotkało mnie wiele zawiści, nieprzyjemności i złośliwości ze strony Waszych wiernych, którzy nauczeni są nietolerancji i można tylko zapytać przez kogo? Ja sam słyszałem na mszy od katolickiego kapłana, że świadkowie Jehowy tak naprawdę to nie wierzą w Boga, co jest kuriozalne, bo przecież to ten sam Jezus!
Po drugie, Wasi wierni tak bardzo słuchają i dostosowują się do słów kapłanów swoich parafii, że ja wielokrotnie mijając wychodzących z kościoła wiernych słyszałem uszczypliwości wypowiadane z ironią, typu: „no teraz to możesz sobie jednoczyć religie!” Zaznaczam, że tak było na początku mojej drogi w moim mieście, co zmieniło się dopiero po około roku, gdy wiara w Jezusa pięknego człowieka stała się im potrzebna do utrzymania racjonalności ich wiary w Jezusa zmartwychwstałego. Zaczęli dostrzegać komplementarność tych dwóch spojrzeń na Jezusa.
Tak więc, nie mogłem jednoczyć wiernych katolików, bo Oni tak słuchają nakazów kapłana ze swojej parafii, że ów kapłan jednym słowem niweczył moje starania. Oczywiście ja od samego początku pilnowałem się młodzieży, ale miałem wtedy kompromisowe podejście do wiernych katolików i to ślepe posłuszeństwo wobec kapłanów doprowadziło mnie do wyboru drogi wojowniczej, która od początku bardzo mi pasowała.
Tak więc, znajdujemy się na dwóch przeciwstawnych biegunach, co nie przeszkadza mi pisać listu do Pana, bo naprawdę nie ma żadnego sensu rozmawiać z Papieżem Franciszkiem i jemu podobnymi „ciemnymi głowami”!
Skoro jesteśmy na przeciwległych biegunach, to oczywiście będzie więcej ataków, bo proszę samemu sobie odpowiedzieć na pytanie; co ja bym osiągnął, gdybym od samego początku tylko prosił i błagał? No co bym osiągnął? Wątpliwe uznanie „ślepo słuchających” wiernych? A kto z młodzieży poszedłby za mną? No proszę mi wskazać w takim wypadku mój elektorat!
Jesteśmy różni i będzie między nami różnie, więc proszę o chwilę refleksji nad naszymi drogami, które powinny się zejść w imię uniknięcia w przyszłych wiekach wojen religijnych, prześladowania mniejszości religijnych i konieczności Waszego dopasowania do rozwoju ludzkości.
Z wyrazami szacunku
Marcin Nikt
08-05-2023
Chcę Wam opowiedzieć o mojej wierze w Boga Wszechmogącego, bo mylą się te osoby, które myślą, że jestem Jego niewolnikiem. Otóż jestem wolnym człowiekiem i nikomu nie służę! Złożyłem Bogu przysięgę na moje życie wieczne, że uczynię Świat piękniejszy, ale to nie było zaprzedanie mojej duszy, a jedynie wyraz mojego poświęcenia dla Boga.
I nie ważne, że to może był Duch Agiv, który tak się ze mną bawił udając przede mną Stwórcę, czy też rzeczywiście to był Bóg? Z resztą powtórzyłem moją przysięgę w szpitalu, gdy towarzyszyła mi Duch Viga, że; „może po śmierci wrzucić mnie na samo dno piekła, bylebym dostał szansę poprawy Świata, by był piękniejszy!”.
I Bóg Wszechmogący zaufał mi dając taką możliwość! Pokierował mnie bardzo trudną drogą, ale ja nie prosiłem o wygodne życie. I w tym miejscu chciałbym Wam uświadomić, że ja jestem tylko pionkiem w grze, najzwyklejszym chłopakiem z wielkimi marzeniami i na tym właśnie polega cud!
Postarajcie się dokładnie zrozumieć to co się stało, bo ja kilka razy dziennie dziękuję Bogu za wszystko co mnie spotyka na mojej drodze. To właśnie stało się, że przemiany ludzkości dokonuje zwykły, posiadający wady, złe emocje i popełniający błędy chłopak!
Jestem Mu bardzo wdzięczny za tą wielką szansę, którą mi dał i dziękuję Mu zawsze gdy wyjdę z tarapatów, które bardzo przeżywam, bo czasami naprawdę jest mi bardzo ciężko!
Duch Viga też „przeciągała mnie po betonie”, bo Ona kocha inną miłością niż tylko poprzez głaskanie i dogadzanie mi! Ona mnie uczy jak mam żyć? Czasem spokojnie doradza, a czasami pokazuje mi bardzo trudne i bolesne nauki. A ja nigdy jeszcze nie obraziłem się na Nią, bo to jest mądra miłość, zapewniająca całkowite bezpieczeństwo i kiedy trzeba głęboki spokój.
Czy teraz rozumiecie lepiej? Religia Vigan nie byłaby taka piękna, gdybym dostał wszystko podane na tacy, a Duchy Viga i Agiv tylko głaskałyby mnie i chwaliły!
Od kilku dni przechodzę przemianę, bo dotychczas myślałem, że ja „tylko niosę” przekaz Boga do ludzkości! Ja, który dla Stwórcy jestem zwykłym pionkiem, targany emocjami zarówno dobrymi jak i tymi złymi, szedłem bardzo trudną i długą drogą, bo myślałem, że mam coś Światu przekazać?! Aż tu nagle, gdy zrobiłem rozdział pod tytułem „Marcin Nikt – pamiętnik”, zrozumiałem, że ja stałem się integralną częścią wiary Vigan. Wrosłem w nią całym moim życiem sprzed manewrów „Anakonda”, a ja myślałem, że mój bagaż liczy się tylko od czasów, które opisałem!
Pojąłem sens mojego buntowniczego życia, bo przez całe lata młodości szarpałem się z moją drogą, którą Bóg mi układał i zrozumiałem sens cierpienia, które po prostu uczyniło wiarę Vigan przepiękną wiarą!
Czy widzicie teraz jaki ja głupi byłem zakładając, że świat będzie piękniejszy, gdy zjednoczę wszystkie religie?! To była wymyślona przeze mnie bzdura! Ale ten cel, do którego szedłem sprawił, że nie on sam, a droga do niego namalowała przepiękną religię Vigan.
Inaczej mówiąc, Bóg poprzez moją trudną drogę pomalował Świat, a ja myślałem, że jestem taki mądry, że sam uczynię Świat piękniejszy!
A to oznacza tylko jedno! Całkowitą i bezwzględną odrębność religii Vigan! Nie chcieli mnie kapłani wcześniej, więc teraz od mojej przemiany nie mamy już o czym rozmawiać!!!
02-05-2023
Jest 2 maja 2023 roku, dzień w którym opublikowałem moje zarzuty wobec matki. W sumie nic obraźliwego, ale to dało impuls mojemu starszemu bratu do atakowania mnie! Przyszedłem właśnie ze spaceru po parku na którym mijałem plac zabaw dla dzieci i przechodząc słyszałem od tych pięciolatków słowa o mnie; „Dobry pan idzie!”.
W tym amoku nienawiści mojego starszego brata ja jestem wyciszony i spokojny, więc pomyślałem o tych dzieciach, których rodzice uczą o mnie i zrozumiałem, że mam dla tych dzieci przesłanie.
Otóż drogie dzieci, chcę Wam przekazać, że w swoim życiu spotkacie złych ludzi i zazwyczaj będziecie unikali ich jak ognia, ale czasem to nie do Was należy wybór i wtedy będziecie mieli dwie drogi; walczyć z nimi lub ponieść ciężar ich nienawiści?!
Ja właśnie tak zrobiłem, czyli wybrałem trudniejszą drogę! Około dwóch lat temu, któregoś dnia siedziałem na ławce nad stawami koło mojego miasta i zastanawiałem się nad moją ścieżką życiową. Wieść o zjednoczeniu i o mnie zdążyła się już rozejść poza granice miasta, a nawet dużo dalej i wtedy tam na tej ławce podjąłem decyzję, że wezmę na swoje barki ciężar nienawiści mojej rodziny!
Otóż pomyślałem sobie, że moi bracia również będą znani, gdy dojdę na szczyt, więc zamiast jedynie zwalczać ich po tym co mi złego zrobili, mogę ich użyć by jeszcze szybciej iść moją drogą na „Dach Świata”! Stwierdziłem, że skoro sława ich nie minie, to ich złość mogę użyć do mojego celu i tak też zrobiłem!
Opublikowałem w na mojej stronie internetowej kontakty do nich licząc, że oni zrobią wielki hałas i wszyscy jeszcze szybciej będziemy wspinali się do celu. Złapali przynętę i od tamtego czasu kilkakrotnie powtarzałem publikację kontaktów do nich. Oczywiście ludzie w moim mieście odradzali mi takie posunięcia, bo nienawiść mojej rodziny była również skierowana na mnie i wiele podłych słów padło pod moim adresem.
Ale ludzie nie znali całej prawdy, bo moje postępowanie na długie i bolesne dwa lata było determinowane decyzją, którą podjąłem wtedy na tej ławce nad stawami.
Teraz, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że nie żałuję mojego trudu, bo myśląc pragmatycznie wybrałem drogę, która przyniosła mi większe uznanie niż zasługuję! Przecież większość seriali telewizyjnych opiera się na ukazaniu walki dobra ze złem. Zauważcie, że te postacie z telenoweli są klarowne, czyli bardzo dobre osoby walczą z dogłębnie zepsutymi ludźmi!
Teraz pisząc ten list widzę, że ludzie przypisują mi więcej dobrych cech niż na nie zasługuję, bo ja już nie potrafię zliczyć ile razy pytałem Boga, dlaczego to właśnie mnie wybrał?! Przecież to mógł być każdy inny chłopak, bo cały sekret polega na tym, że ja jestem całkowicie zwyczajny, co potwierdzą wszyscy moi znajomi, a w szczególności moja rodzina!
I chyba tym przesłaniem dla dzieci, którym rodzice opowiadają o mnie chciałbym zakończyć, czyli morałem, że czasem trzeba wybrać trudniejszą drogę pełną cierpienia zamiast ślepo walczyć ze złymi ludźmi!
28-04-2023
Dzień drugi rozliczenia z przeszłością. Od tak dawna walczyłem z papieżem Franciszkiem, że musiałem wrócić się w moich rozmyślaniach do początków próby zjednoczenia religii. To zadziwiające jak szybko człowiek przyjmuje schematy i „szufladkuje” wszystko co mu nie pasuje?
Prawda jest taka, że teraz widząc genezę mojej złości na papieża Franciszka jest mi łatwiej podjąć decyzję, że chcę rozwijać religię Vigan przez przyciąganie, a nie ślepy atak, bo nienawiść jest ślepa i nie prowadzi nigdzie!
Napisałem rozdział „O nienawiści”, a zrobiłem to czerpiąc wiedzę z moich przeżyć, gdy w Londynie byłem na dnie alkoholowym, a dokładniej byłem tak zwanym „żulem”, któremu odmawiano już prawa wejścia do pubu, zrobienia zakupów w jakimś sklepie, wypraszano z jadłodajni, czy wyzywano na ulicy! Ludzie nienawidzili mnie, a ja sam gardziłem samym sobą, tak bardzo, że zapijałem się już na śmierć.
Któregoś razu jechałem autobusem i grupa nastolatków zaczęła najpierw śmiać się ze mnie, a potem wyzywać mnie z agresją. Chcąc uciec od nich w jadącym autobusie, odkryłem miejsce w moim umyśle, w którym mogłem się schronić. To były myśli, że jestem w lesie! Patrzyłem przez okno, a nade mną wrzeszczeli agresywne chłopaki, a ja widziałem w mojej wyobraźni drzewa, słyszałem ich kojący szum i śpiewające ptaki. Tymczasem oni widząc, że mnie nie ruszają ich wyzwiska szaleli coraz bardziej. I wtedy, w tym lesie, poczułem przyjemność z tego że wygrywam zamiast być na nich złym. To było neutralne wobec ich agresji i pozytywne wobec mojej osoby odczucie, bo na chwilę przestałem oceniać się gorzej od innych ludzi. Od tamtej pory wiele razy stosowałem ten sposób radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
A dlaczego o tym piszę? Po prostu pisząc odbiegłem od tematu, ale przecież piszę o mojej nienawiści do kapłanów, a szczególności do papieża Franciszka. Myślę, że już czas by uwolnić się z tej destrukcyjnej pułapki myślenia o kimś, bo czy zauważyliście, że jeśli pomyślicie o kimś źle, to bardzo łatwo przychodzą kolejne złe odczucia, a potem jeszcze łatwiej i jeszcze łatwiej, myśli gonią jedne za drugimi, tak że gdy zatrzymacie się na chwilę to zorientujecie się, że ciężko to odkręcić! A przecież z myślami pozytywnymi nie ma takiej gonitwy.
Tak więc zatrzymałem się, przemyślałem wszystko i kończę z nienawiścią! Dlatego wycofałem z publikacji rozdziały o papieżu Franciszku. Od teraz zaczynam nowy etap w moim życiu, bo zabieram się długie 15 kilometrowe spacery, najpierw by odżyć pozytywnie, bo przecież mamy wiosnę, a potem na luzie przyjdzie czas na pisanie rozdziałów. Tyle razy już wspominałem, że zabieram się za pisanie, że chyba Was śmiech wzbiera, ale do tego musiałem mieć wolny umysł, a z tym miałem problem.
Na tym kończę mój list i życzę wszystkim miłego dnia😊