Moje grzechy...
Chciałbym Wam viganie wyjaśnić to, co noszę na moim sumieniu, bo to wciąż uwiera moją duszę.
- Nie oddałem 200 Funtów Michalinie i Adamowi Perehubka, bo nie miałem wtedy pieniędzy na opłacenie pozostawionego przez Nich w połowie miesiąca pustego pokoju w Londynie, gdyż Oni postanowili wrócić do Polski, a nie znaleźliśmy nowych lokatorów na Adama i Michaliny miejsce.
Po tym nieoddaniu ostatniej wypłaty Adama, którą miałem odebrać z banku angielskiego i przesłać Jemu do Polski, pozostali moi współlokatorzy stracili dla mnie sympatię i Renata, stała się bardzo agresywna wobec mnie, ale Jej mąż (chyba Mariusz) był wyrozumiały. Po kilku awanturach ja wyprowadziłem się z tego mieszkania, również w połowie miesiąca, zostawiając nowych współlokatorów i Renatę z mężem z problemem zapłacenia za mój pusty pokój, bo chyba też nie zdążyli znaleźć nikogo na moje miejsce.
I Michalina wraz z Adamem oraz Renata z mężem, pomogli mi, bo ja płaciłem ulgowo za mój pokój, ale też na przykład gdy podrabiałem wizę studencką, który to pomysł Oni wymyślili aby mi pomóc i Adam użyczył mi swojego paszportu, aby odbić Jego wizę na ksero!
A ja zawiodłem, bo ostro wtedy piłem alkohol i niosę tą winę przez te wszystkie lata, bo publikowałem na mojej stronie internetowej kontakt do Nich, bo to bardzo dobrzy ludzie i ja nie zapomniałem o potrzebie zadośćuczynienia Im wszystkim.
- Podałem na policję mojego kolegę Grzegorza Jurka, który przechowywał w swoim mieszkaniu skradzione rzeźby, które z całą pewnością były dużo wartymi dziełami sztuki. Ja wtedy podkochiwałem się w mojej pani psychiatrze Annie Czechowicz – Nieroda i chciałem kupić od Grzegorza jedną z tych rzeźb, a dokładnie bardzo ładnego „psa który liże sobie jaja”, aby dać ją w prezencie mojej psychiatrze. Jednak On odmawiał konsekwentnie.
To zeznanie na policji miało miejsce w środku najgorszego okresu choroby schizofrenii, pod wpływem alkoholu, co zauważył policjant spisujący moje zeznania.
Zarówno zeznania na Grzegorza Jurka, jak i na całą moją rodzinę robiłem pod wpływem silnych emocji w bardzo ciężkim okresie urojeń schizofrenicznych, na które nie brałem żadnych leków, bo nie chciałem leczyć się z tego stanu mojej wojny manewrów „Anakonda”.
To są moje grzechy, które zamieszczam na mojej stronie, aby ich nie zapomnieć, bo spowiedź tu nie pomoże, ale zadośćuczynienie muszę kiedyś zrobić. Przepraszam wszystkich jeszcze raz. Nie zapomnę o Was!