Korzenie religii Vigan

A teraz chciałbym posłuchać waszej legendy o was samych. Istnieją piękne wierzenia, które są skarbem ludzkości, a w zamierzchłej przeszłości było ich całe mnóstwo, lecz twórcy kolejnych religii wszystko zniszczyli. Brutalnie i bezlitośnie.

Zaczęli starożytni Sumerowie swoją opowieścią o początkach rolnictwa i Wielkim Potopie. Po nich były inne ludy i plemiona. Część z nich przetrwało do dziś, a turyści płacą grube pieniądze, żeby w podróży wakacyjnej swojego życia je zobaczyć.

A więc jak starożytni Sumerowie zaczęli swoją opowieść? Od legendy o pół bogu, pół człowieku, który poszukiwał swojej drogi do nieśmiertelności. Legenda głosiła, że znajdzie swoją odpowiedź w postaci jednego z dwóch owoców – „owocu prawdy” i „owocu wiedzy”. Wędrował więc po dżungli „rajskiego Edenu” (Eden to starosumeryjskie słowo określające „raj na ziemi”). Kiedy ów półbóg po długiej wędrówce po Edenie w końcu odnalazł tę roślinę z dwoma owocami, zjawił się wielki wąż i zabrał owoc prawdy tuż przed tym, jak półbóg chciał go zerwać.

Pozostał już tylko owoc wiedzy, który to półbóg zerwał, czyli – jak rozumieli to ówcześni – nauczył się uprawiać ziemię dla uzyskania plonów, bo analogicznie do legendy skorzystał ze swojej wiedzy i rozpoczął osiadły tryb życia, więc nie miał już powrotu do zbieractwa. Po nauczeniu się jak uprawiać ziemię, nie mógł już wrócić do życia w dżungli, czyli starosumeryjskiego Edenu. Tak wygląda legenda o początkach rolnictwa. Czyli ich historia o wygnaniu Adama i Ewy z Raju. Odpowiedzcie sobie sami, która jest piękniejsza.

A kim był starosumeryjski Gilgamesz? Otóż był on protoplastą Noego! To jest taka piękna legenda o człowieku, który przed Wielkim Potopem, czyli końcem epoki lodowcowej, kiedy to morze zalało Zatokę Perską, Eden. Uratował wszystkie zwierzęta przed zagładą. I w zamian dostał w nagrodę od Boga nieśmiertelność. A twórcy kolejnych religii zrobili z tej pięknej legendy opowieść o Noem.

Znane nam największe religie zniszczyły wiele z naszego dziedzictwa ludzkości, jednak popełnilibyśmy ogromny błąd, gdybyśmy chcieli wymazać z historii współczesne wierzenia. Wiele kultur też ma swoje piękne legendy: o miłości Tristana i Izoldy, o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, o Williamie Wallasie, o Joannie d’Arc oraz innych. Nie ma się co zatrzymywać na czasach średniowiecznych, bo świat idzie wciąż do przodu i ma już nowe współczesne legendy, jak choćby o Oskarze Schindlerze. Każdy kraj ma własnych bohaterów i opowieści o nich. W Polsce są to legendy o Januszu Korczaku, rotmistrzu Witoldzie Pileckim, „Ince”, czyli Danucie Siedzikównie i tak dalej. Ludzie piszą te legendy każdego dnia swoimi życiorysami.

Wróćmy zatem z powrotem do epoki nowego romantyzmu.

Niech znowu zabrzmią opowiadania. „Wiesz, kochany synku/córeczko. Był kiedyś taki ktoś, kto potrafił zrobić coś tak absolutnie wyjątkowego. I teraz ci o nim/niej opowiem, a ty spróbuj zasnąć…”.